All tagged lifestyle

Co zjeść wegańskiego w Berlinie ?

Berlin to jedno z miast, które niezmiennie od lat zachwyca mnie swoją energią, architekturą, przyjazną dla wszystkich infrastrukturą, czy faktem, że mimo bycia pod względem wielkości jednym z największym europejskich miast z prawie 900 mln powierzchnią, to nadal miasto którego różne części są ze sobą idealnie skomunikowane i wszędzie da się łatwo dotrzeć.

Uwielbiam gotować i odtwarzać w kuchni smaki, na które się natknęłam. Dlatego każdorazowy wypad do Berlina jest dla mnie taki cenny i jak już naprawdę przybija mnie opcja jedzenia wegetariańskiej pizzy i sałatki greckiej na mieście, to wsiadam w pociąg do Berlina i w niecałe 2h jestem w jednym z najbardziej przyjaznych miast dla wegetarian i wegan.

Kilka marek, które przeczą stereotypom

Lubię obserwować też, jak marki nie boją się wyłamywać z utartych schematów, od tego w jaki sposób można zaprezentować nową kolekcję czy po prostu faktu, jak definiują to co rozumiemy jako piękno.A to temat, który budzi we mnie od dłuższego czasu sporo pytań. Rozumiem doskonale, że każda epoka opiera się na jakiś kanonach. To one utrzymują spójny wizerunek tego, co uważamy za społecznie akceptowane i pożądane.

Kawa z Aeopressu. Prościej i lepiej się chyba nie da.

Mam wrażenie, że do dziś piłabym latte z pianką i cukrem, gdyby nie jeden przekonujący barista w Berlinie, który lata temu jak zamówiłam latte podniósł na mnie pełną dezaprobaty jedną brew i powiedział, że zrobi mi prawdziwą kawę. Miał w sobie przy tym tyle pewności siebie i przekonania o tym, że ma rację, że do dziś uśmiecham się na wspomnienie tej kawiarni w Niemczech, bo ten dzień przewrócił moje myślenie o kawie do góry nogami, a latte odeszło w zapomnienie. O dobrej kawie, w dodatku takiej którą jesteście w stanie zrobić wszędzie jest ten post.

Kulisy sesji z Magdą

Wyszukiwanie lokacji pod zdjęcia to oprócz modelki i światła, jedna z najważniejszych kwestii. Lubię być na miejscu zdjęć wcześniej, oswoić się z klimatem miejsca, zobaczyć jak pada światło, jakie są warunki i przede wszystkim czy ma to słynne “coś” czego w danym momencie potrzebuję. Czasem to może być kawałek zwykłej szarej betonowej ściany na parkingu, która robi za idealne tło do portretów, czy środek lasu który pozornie wygląda jak setki innych, ale zalewa go w taki sposób światło, że czyni z niego zupełnie nierzeczywiste i bajkowe miejsce.