Kulisy sesji z Magdą
Wyszukiwanie lokacji pod zdjęcia to oprócz modelki i światła, jedna z najważniejszych kwestii. Lubię być na miejscu zdjęć wcześniej, oswoić się z klimatem miejsca, zobaczyć jak pada światło, jakie są warunki i przede wszystkim czy ma to słynne “coś” czego w danym momencie potrzebuję. Czasem to może być kawałek zwykłej szarej betonowej ściany na parkingu, która robi za idealne tło do portretów, czy środek lasu który pozornie wygląda jak setki innych, ale zalewa go w taki sposób światło, że czyni z niego zupełnie nierzeczywiste i bajkowe miejsce.
Sprawdziliśmy kilka miejsc wokół Szczecina. W mojej koncepcji miało być spokojne jezioro, bez tłumów ludzi, koniecznie ze starym drewnianym pomostem z desek. Niby wydaje się, że takich miejsc są dziesiątki, natomiast po wstępnym rekonesansie okazało się, że takiego miejsca tu nie ma. W tym momencie przypomniało mi się jezioro z terenem wokół niego, gdzie co roku spędzaliśmy weekend na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego. Położone co prawda ponad godzinę jazdy samochodem stąd, ale ciężko wymarzyć sobie lepszy wakacyjny klimat do spokojnych, wakacyjnych naturalnych ujęć, które chciałam uzyskać.
Koncepcję zdjęć miałyśmy już wcześniej omówioną z Magdą, podzieliłyśmy ubrania, które ze sobą wzięła, na poszczególne etapy sesji, a na sobie miała biżuterię marki https://nahatik.com które naturalnie wkomponowały się w klimat naszych zdjęć, poza tym Magda i ja nosimy ją na co dzień, więc oczywiste było dla nas to, że staną się integralną częścią ujęć.
Miałam ten niesamowity komfort podczas zdjęć, że ideę popierała Magda, rozumiała absolutnie zamysł i nie musiałam podporządkowywać swojej koncepcji niczemu. To zupełnie wyzwalające uczucie podczas zdjęć, kiedy jedyne co Tobą kieruje to intuicja i przeczucie, że nie ogranicza Cię czas czy kogoś oczekiwania.
Łatwość pracy z Magdą nie powinna mnie już dziwić, bo to kolejna sesja, którą razem zrealizowaliśmy, a jednak za każdym razem zapominam tą lekkość i naturalność z jaką odnajduje się w każdych warunkach. Magda współpracowała z największymi agencjami modelek w kraju i za granicą, brała udział w wielu kampaniach, a przy tym ma absolutnie genialne wyczucie jeśli chodzi o trendy czy poczucie estetyki. Pewnie odpowiedzialne za to jest jej wykształcenie- ukończyła architekturę jako jedna z najlepszych na roku, ale postanowiła założyć swoją markę biżuterii Nahatik i tam skierowała swoje twórcze i estetyczne pasje.
Wszystko to co tworzy i czym się otacza, tworzy kompletny obraz tej niezwykłej kobiety. Nie chcę uciekać w jakieś schematy, ale przy opisywaniu Magdy użycie słowa “ piękna” jest tak oczywiste, że pomijam je, bo przy całej jej niezwykłej aurze i twórczości, to jest po prostu za mało.
Miejsce w którym byliśmy zapewniało nam zupełną intymność, na maleńkiej dzikiej plaży, było jedne piaszczyste zejście do jeziora, drewniany pomost i trawa, na której rozłożyliśmy koce i pomiędzy ujęciami w wodzie grzaliśmy się na słońcu.
Lubię widzieć zawsze kulisy czyjeś pracy i co było za ujęciami, które finalnie opublikowano. Może dlatego, że lubię czytać z ludzi i ich historii, wszystko co się dzieje, a nie to co chcą pokazać czy wykreować. Lubię zawsze to zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością.
Jak sama patrzę po kilku miesiącach na te zdjęcia to największym zdziwieniem jest dla mnie kontrast pomiędzy uśmiechniętą dziewczyną wcinającą na kocu marchewkę z hummusem, która puszcza mi oczko do aparatu, a świadomą, pełną skupienia i kobiecości nimfą, która wyłania się z jeziora kilka ujęć potem.
Pokazywanie kulis tego jak się pracuje, zawsze jest szansą na to, że oberwie się rykoszetem. Zawsze znajdzie się ktoś, kto patrząc przez Twoje ramię, stwierdzi, że sam zrobiłby to lepiej. Inaczej by skadrował, tam by użył blendy, tam by błysnął światłem. Mało tego, ja sama jak wracam do sesji przygotowując materiał, widzę ujęcia których nie zrobiłam czy coś powinnam zrobić lepiej. Chyba najbardziej ludzką i uniwersalną cechą jest to, że oglądając się za siebie wszystko zrobiłoby się inaczej. Chciałoby się poprawić, ulepszyć czy zrobić od nowa.
Po co o tym mówię i po co to pokazuję? Bo tworzenie, to nieustanny proces który zawsze może być lepszy. Niezależnie czy dotyczy fotografii, malarstwa czy pisania. Mimo to, warto po prostu zacząć. Zawsze będę powtarzać, że jeśli coś Ci szumi w duszy, to po prostu trzeba to zrobić. Nie szukać wymówek i wybiegów w postaci lepszego sprzętu, lepszych okoliczności czy czasu.
Stanowczo za długo ukrywałam się ze swoją wrażliwością na świat i tym jak widzę ludzi. Z perspektywy czasu dałabym sobie prawo do popełnienie miliona fotograficznych błędów, po to by odnaleźć swoją fotograficzną drogę. Uśmiechnęłabym się do błędów, które trzeba popełnić by się czegoś nauczyć. Dlatego, jeśli macie w głowie jakieś artystyczne tematy, które siedzą w was za długo po prostu zacznijcie. Czasem ,by tak się stało wystarczy po prostu złapać za aparat i poprosić by za jego obiektywem stanęła piękna i wrażliwa dusza, która Cię rozumie.
Jeśli ten tekst przypadł Wam do gustu i chcecie być w kontakcie częściej, zapraszam do zapisania się na newsletter https://eatrunlove.pl/newsletter