Backstage sesji z Mileną

Wspominałam o tym wielokrotnie i Ci z was którzy towarzyszą mi gdzieś w internetowej przestrzeni wiedzą, że uwielbiam zaglądać zawsze za kulisy sesji zdjęciowych. Jedno to patrzeć na finalny efekt tego jak fotograf ujął temat, drugie to zobaczyć jak powstawała cała sesja. Kiedyś uwielbiałam przeglądać “stykówki” znanych fotografów, którymi mieli chęć się podzielić w sieci (jak Peter Lindbergh, który ze swojego studia fotograficznego, zaznaczał markerem w kółkach materiał zdjęciowy, który będzie opublikowany później w Vogue czy innych najlepszych magazynach). Pamiętam z jakim zupełnym niedowierzaniem patrzyłam na ujęcia, które dla mnie były perfekcyjne, a które nie trafiały nigdzie do publikacji, dlatego, że wg fotografa nie były wystarczająco dobre. Pewnie każdy, kto jest zafascynowany fotografią modową marzy o tym, by choćby zbliżyć się do poziomu tych ujęć Petera które nie zostały przez niego wybrane.

Drugą osobą, której kulisy tego jak tworzy odcisnęły na mnie bardzo mocne i wyraźne wspomnienie była Sally Mann. Mimo, że jej twórczość fotograficzna opiera się na bardzo skomplikowanej technice i dużym formacie zdjęć, to jednak sposób w  jaki opowiadała o swoim sposobie widzenia świata zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. 

Dwie najważniejsze rzeczy, które od nich starałam się nauczyć, to by pokazać osobę którą masz przed obiektywem najbardziej szczerze i prawdziwie jak tylko się da. Takie myślenie o fotografii i o osobie, którą miałam przed swoim aparatem było mi najbliższe i wyznaczyło tor estetyczny jakim chcę w swoich zdjęciach podążać.

Wiadomo jednak że takich ikon fotografii jak Peter Lindbergh i Sally Mann podglądać przy pracy raczej się nie da, poza materiałami i backstage z kulis sesji, którymi sami się dzielili. 

Dlatego później podpatrywałam przy pracy wszystkich- znajomych fotografów, modelki, kulisy produkcji. Zaglądałam za kulisy modowych pokazów, patrząc na trendy, oświetlenie czy pracę całej ekipy. Nie wiem czy w pewnym czasie nie oglądałam więcej i nie otaczałam się kulisami z sesji niż samymi efektami. Zaglądałam na strony lubianych przeze mnie fotografów polskich i zagranicznych, patrząc na materiały które przywozili ze swoich sesji. Wiadomo, na planie sesji nie może być każdy, ale backstage fotograficzny to taka furtka aby móc zobaczyć ogrom pracy włożonej w zdjęcia, warunki które były na zdjęciach, czy jak pracowała cała ekipa.

Stąd jeśli podobnie jak ja lubicie zaglądać przez ramię fotografowi, to chciałabym pokazać Wam kilka kulis z naszej sesji z Mileną, której efekty mogliście oglądać tutaj https://eatrunlove.pl/blog/2020/5/10/sesja-z-milen

Wszystko tego dnia kiedy byliśmy umówieni na zdjęcia szło na opak: niebanalna miejscówka gdzie mieliśmy tego dnia robić zdjęcia okazała się niedostępna. Szybka narada przez telefon i pytanie: to gdzie jedziemy? Podejmujemy decyzję, że jedziemy nad brzeg jednego ze szczecińskich jezior. Co w nazwie brzmi zupełnie sielankowo, na miejscu okazuje się, tłumami, którzy albo spacerują z psami, albo pięknie wbiegają nam w kadr. Milena, która podjęła się wystylizowania całej sesji, przygotowywała kolejne sety i stylizacje do zdjęć, ja w tym czasie znajdowałam możliwe opustoszałe lokacje do zdjęć. Tym sposobem w kilka godzin przy trzyosobowej ekipie udaje nam się zrealizować cały materiał, przy pogodzie która postanawia nas zaskakiwać swoją nieoczekiwaną zmianą z częstotliwością średnio co pół godziny. Nie korzystamy z żadnego dodatkowego oświetlenia, bazując na naturalnym, zastanym świetle. Pracujemy na najwyższych obrotach przez dobre kilka godzin, aż do zachodu słońca.

Gdybyście jeszcze nie zaglądali zapraszam Was Tutaj: https://www.facebook.com/eatrunloveblog/ tam na bieżąco staram się zamieszczać najważniejsze inspiracje.

Modelka-Mila Majewska https://www.instagram.com/milamajewska/

Asystent, nieoceniona pomoc- Konrad Jakubowski https://www.konradjakubowski.com