_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Co zjeść wegańskiego w Berlinie ?

Co zjeść wegańskiego w Berlinie ?

Berlin to jedno z miast, które niezmiennie od lat zachwyca mnie swoją energią, architekturą, przyjazną dla wszystkich infrastrukturą, czy faktem, że mimo bycia pod względem wielkości jednym z największym europejskich miast z prawie 900 mln powierzchnią, to nadal miasto którego różne części są ze sobą idealnie skomunikowane i wszędzie da się łatwo dotrzeć. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ przed każdym wyjazdem najpierw robię sobie mapę miejsc o których usłyszałam, że warto tam się zatrzymać na coś dobrego, czy po prostu miejsc które warto zobaczyć.

Uwielbiam gotować i odtwarzać w kuchni smaki, na które się natknęłam. Dlatego każdorazowy wypad do Berlina jest dla mnie taki cenny i jak już naprawdę przybija mnie opcja jedzenia wegetariańskiej pizzy i sałatki greckiej na mieście, to wsiadam w pociąg do Berlina i w niecałe 2h jestem w jednym z najbardziej przyjaznych miast dla wegetarian i wegan.

Absolutnie podoba mi się przy tym, że ludzie mają w nim taki luz i dystans. Tam naprawdę masa ludzi ma absolutnie w poważaniu jak wygląda, czym jeździ, czy w co jest ubrana. Pamiętam jak piłam kawę, gapiłam się na ulice Berlina, którą co chwila przecinał widok rowerzystów, którzy bez żadnego zadęcia jeżdżą na wszystkim, nie tylko na odpicowanych do wszelkich granic rowerach Bianci i ostrych kołach. To miasto wypełniają na każdej ulicy rowerzyści, nadając mu przez to jeszcze lepszy klimat. Nie zapomnę jak na ulicy minął mnie uśmiechnięty koleś z gazetą pod pachą, w płaszczu i … kapciach. Zero problemu. Podobny, nonszalancki luz panuje w lokalach, a ja za każdym razem z radością poddaję się temu klimatowi.

W Berlinie znajdziesz wszystkie wegańskie smaki które Cię interesują. Fakt, że żyć do tego miasta przylatują ludzie z całego świata, stworzył niesamowity gastronomiczny mix smaków i kuchni całego świata. W zależności od dzielnicy i tego na co macie ochotę możecie spróbować wegańskiej opcji wietnamskiej, indyjskiej, chińskiej, izraelskiej czy co wam fantazja i kubki smakowe podpowiedzą. Prawdę mówiąc, za każdym razem odkrywam tam coś nowego chociaż moim absolutnym faworytem i największym gastronomicznym odkryciem pozostaje nie bez powodu okrzyknięta jedna z najlepszych wietnamskich restauracji -1990 Vegan Living. Więc jeśli niebawem wybieracie się do tej europejskiej stolicy i szukacie nowych smaków mam dla was kilka pomysłów, gdzie możecie naprawdę dobrze zjeść i spróbować kuchni z całego świata w  wegańskim wydaniu.

Plus84 Berlin

Mam taką zasadę, że dania które zawierają tofu zamawiam głównie będąc w Berlinie, albo przygotowując je po prostu w domu. Jeśli jest bowiem jakiś składnik, który sprawia gastronomii największe problemy w kuchni wegańskiej to w moim odczuciu jest nim właśnie tofu. Nie wiem ile razy zamawiałam je w różnych miejscach w Polsce i zawsze było coś nie tak. Albo nie doprawione, albo jak papier, albo zupełnie nijakie. Ok, nie wykluczam, że są i u nas miejsca, że pewnie szczęka opadłaby mi do podłogi od kulinarnych wrażeń, ale na razie nastąpiło to tylko po berlińskiej stronie granicy.

Gdy zobaczyłam u kogoś zdjęcia z lokalu Plus84 i przeczytałam że jest kaczka z tofu, która ma genialny smak, teksturę a przy tym jest świetnie doprawiona, z lekkim niedowierzaniem wpisałam to miejsce na listę.


Na miejscu są dwa menu; więc jeśli jakaś część waszej rodziny czy znajomych niekoniecznie chce eksperymentować z kuchnią roślinną to jest to doskonałe rozwiązanie. Sprawdźcie tylko dobrze, z której karty zamawiacie:)

Nigdy w życiu nie jadłam kaczki, więc prawdę mówiąc nie wiem jak smakuje w wersji nie wegańskiej, ale ta z tofu zupełnie mnie przekonała. Nie wiem jak oni to robią, ale robią to dobrze. Ceny około 10 euro za danie.

Chay Village, 

Kolejne, świetne wegańskie miejsce na mapie Berlina. Propozycja wietnamskiej kuchni z szerokim wyborem dań. Tradycyjnie nie mogłam oprzeć się świeżym wegańskim spring roll’som i zupie, którą można na szczęście zamówić w mniejszej pojemności. Przemiła, pomocna obsługa i przyjemny wystrój w lokalu, jestem pewna, że przypadnie wam do gustu. Wiem, że z zewnątrz cały lokal wygląda dość niepozornie, ale naprawdę to jedno z miejsc, gdzie zdecydowanie smak serwowanych dań wygrywa. W menu znajdziecie wszystko: od wspomnianej zupy z różnymi wariantami noodle czy makaronów, po pierożki z nadzieniem roślinnym, sajgonki czy spring rolls”y.

Nie wiem czy to kwestia pory, w której trafiłam do tego miejsca, czy na co dzień też ma taką spokojną, przyjazną atmosferę, ale bardzo miło wspominam posiłek tam.

1990 Vegan Living. 

Nie chcę mówić, że musicie odwiedzić to miejsce, bo oczywiście NIC NIGDY NIE MUSICIE. Natomiast przebudzona w środku nocy gdybym miała wskazać lokal, w którym mogłabym żywić się z największą radością przez najbliższe tygodnie to bez namysłu wskazałabym na Vegan Living. Miejsce już poniekąd owiane legendą w niemieckiej modnej dzielnicy  Friedrichshain, Krossener Straße 19 serwuje dania wietnamskie oraz z Azji Południowo Wschodniej, trafiło już do większości wegańskich polecanych miejsc oraz przewodników. Jeśli zastanawiacie się co w nim jest takiego wyjątkowego, to już śpieszę z odpowiedzią. Zawsze w lokalach korci mnie, żeby spróbować jak największej ilości dań. Nigdy nie rozumiem czemu jeśli w menu w lokalach  jest trzydzieści pozycji to mam się zdecydować tylko na jedno. 1990 ma genialny system zamawiania i podawania dań. Na początku kelner przynosi wam do stolika menu, gdzie zakreślacie na małych karteczkach, co chcecie zamówić. Istotne jest to o tyle, że opcję dań, możecie zamówić w normalnej, regularnej wersji jak normalnie, albo co istotne dla takich spragnionych kulinarnych dusz jak moja w wersji “mini dań”. W Vegan Living jest bowiem opcja zamówienia wszystkich dań z karty w postaci małych miseczek z najróżniejszymi egzotycznymi smakami. Moje podniebienie podbiły zdecydowanie panierowane sticki z tofu w sosie, aromatyczne spring rollsy z tofu, warzywami i kolendrą, maleńkie kulki z tofu podawane z diabelnie ostrym sosem wasabi (poz.10 która nosi wdzięczną nazwę pearl on spoon) plus obowiązkowo zamówcie na miejscu kawę po wietnamsku. Na waszych oczach powoli będzie się zaparzać, a smak charakterystycznych wietnamskich ziaren ze słodką śmietanką z mleka kokosowego przyprawi wasze podniebienie o czystą rozkosz. Oprócz tego, menu jest niezwykle bogate i znajdziecie w nim różne wariacje smakowe z boczniakami, pierożkami z tofu czy curry. Ceny pojedynczych miseczek około 3,50 euro, dużych od 9 Euro.Zapiszcie sobie to miejsce. Ja już wracałam parę razy.

Mam cichą nadzieję, że ułatwiłam wam wybór opcji roślinnego jedzenia w Berlinie. Za każdym razem, staram się poznać i przybliżyć Wam kolejne tego typu spoty, żeby łatwiej wam było się poruszać po kulinarnej mapie Berlina. Dajcie znać, jeśli coś pominęłam (czyli jakieś kilka tysięcy podobnych miejsc) i co warto spróbować następnym razem. W kolejnym poście zaproponuję Wam kilka miejsc na kawę w Berlinie.

Jeśli ten post wam się spodobał i chcecie być w kontakcie na bieżąco zapraszam was do polubienia mojego fanpage na facebooku https://www.facebook.com/eatrunloveblog/

Trasa na Szpiglasowy Wierch

Trasa na Szpiglasowy Wierch

Kilka marek, które przeczą stereotypom

Kilka marek, które przeczą stereotypom