Co można zjeść w Zakopanem?
Przyznam, że była to kwestia o którą bardzo się martwiłam przed wyjazdem w góry. Weganami nie jesteśmy, ale już bycie wegetarianinem w Polsce w niektórych rejonach bywa nie lada wyzwaniem. Przed wyjazdem odwiedziłam znajome blogi kulinarno-podróżnicze, które bardzo lubię, ale nie dały mi odpowiedzi jakich szukałam. Dlaczego?Nasza regionalna kuchnia bywa bardzo… mięsna. I to mięsna w wersji kiedy zdecydowanie wolę podziwiać puszyste owieczki na szlakach niż na talerzu. Większość restauracji w Zakopanem, których menu przejrzałam dosłownie mnie przeraziła. Królują w nich wszelkie możliwe części jagnięciny (tak, to te maleńkie puszyste słodkie zwierzaki, które potrafią reagować na imię) czy cielęciny. Bez problemu w menu znajdziecie każdą część tych zwierząt od policzków po udziec jagnięcy. A ja no kurde, nie lubię zjadać zwierząt.
Nie muszę mówić tym, którzy mnie tu czytają, że szukałam zdecydowanie czegoś innego do zjedzenia. Miało być wegetariańskie, pyszne, zdrowe i idealnie by było gdyby jeszcze było fit. Nawet w Zakopanem udało mi się znaleźć wegetariańskie, baaaaa nawet wegańskie jedzenie! Jeśli planujecie wyjazd tam, a zastanawiacie się gdzie zjeść, to proponuje tych kilka miejsc. Jeśli będziecie w okolicy warto do nich zajrzeć (tym bardziej, że aż cztery z nich są w bliskiej albo bardzo bliskiej okolicy Krupówek). Zanim się tam wybierzecie pamiętajcie o dwóch rzeczach: Żadne z tych miejsc nie jest i nie będzie raczej w najbliższym czasie restauracją. Wchodząc do nich nie nastawiajcie się na jakieś kulinarne przeżycia. Są smaczne, były łatwo dostępne a klimat w nich można opisać jako swojsko-domowy. Druga kwestia to taka, że wybaczcie mi jakość zdjęć, ale z racji tego, że większość potraw i lokali była testowana po wielokilometrowych wędrówkach, najzwyczajniej w świecie byłam głodna i ostatkiem sił zmusiłam się do robienia zdjęć iphonem co by móc podzielić się tymi miejscami z wami:)
1. Bar Górski ul.Weteranów Wojny 2
Położony zaraz koło Krupówek, w bocznej, cichej uliczce. Drewniany, mały domek z równie drewnianym tarasem. Menu jako nieliczne w Zakopanem wegetariańskie, a co najmniej połowa jest wegańska. Oczywiście możecie tam zabrać znajomych którzy wegetarianami nie są bo inne dania też serwują. To co mnie kupiło to pyszne wegańskie zupy w powalającej cenie 5 zł za solidną miskę naprawdę zacnej zupy i przepyszne falafele podawana z sałatkami i kaszą gryczaną. Smacznie, czysto i ceny naprawdę bardzo przyzwoite.
2. Bar mleczny ul.Krupówki 1
Jeśli będziecie z Krupówek przemieszczać się w stronę Gubałówki to po drodze macie bar który pamiętam od lat. Stoi sobie niezmiennie po drugiej stronie ulicy i o którejkolwiek godzinie byśmy tamtędy nie przechodzili nie dość że jest pełny, to jeszcze na zewnątrz znalezienie wolnego miejsca graniczy z cudem. Wystrój jak to w Zakopanem, mocno domowy i drewniany:) Jak nie macie nic przeciwko barowemu klimatowi, gdzie pani przez mikrofon wywołuje Twoje pierogi, to miejsce dla Ciebie! U nas na talerzu wylądowały te ze szpinakiem (pyszne) i ruskie (ok)
3. Kasza kasza nasza ul.Krupówki 48
O tym lokalu przeczytałam super opinie jeszcze przed przyjazdem i wiadome dla nas było, że odwiedzimy ten lokal. Jako jeden z niewielu lokali swoim popisowym daniem uczynił, nic innego tylko właśnie kaszę. I to nie byle jaką bo zapiekaną w kamiennym naczyniu w gorącym piecu. Podawana jest z osobną surówką. Do wyboru wegańska, wegetariańska, albo z mięsem. Ja zamówiłam tą: Dojrzałe pomidory ze świeżym koprem
Kasza perłowa z ciętymi pomidorami, koprem, zapiekana z cebulką i ziołami. Sos czosnkowy
Była przepyszna, a porcja ogromna.
4. Kawiarnia STHR u.Krupówki 4 a 3 p
To miejsce zauroczyło mnie totalnie. Może dlatego, że mimo położenia na najbardziej tłocznej i głośnej ulicy Zakopanego pozostaje cichą oazą. Pięknie urządzone wnętrza i bajkowy taras z którego jest idealny widok na Giewont. My najpierw podziwialiśmy z jego wnętrza piękny słoneczny widok na góry, który po jakiejś godzinie przerodził się w solidną burzę z gradem, piorunami i strugami deszczu. Przyznam, że nie wiem który widok podobał mi się bardziej. Idealne miejsce żeby zatrzymać się na jakiś deser po trudach wspinaczki i kawę. W menu mają jeszcze wiele obiadowych pozycji, ale przyznam, że nie próbowaliśmy.
5.Racuchy z jagodami w Murowańcu
Zdecydowanie mój faworyt z całego zestawienia. Jeśli będziecie w okolicy obowiązkowo musicie zajść bo to miejsce szczególne. Położone pośrodku gór, na Hali Gąsienicowej, schronisko budzi otuchę już z daleka swoimi solidnymi murami. Trochę schowane za drzewami, ale na pewno nie do przeoczenia. Gdy przekroczycie jego próg poczujecie się jak przeniesieni do innej epoki. Cała sala wypełniona drewnem, razem ze stołami i krzesłami, w małych wazonikach polne kwiaty a cała olbrzymia sala tego dnia zalana była dodatkowo słońcem. Na pewno całe wnętrze miało wpływ jak odebrałam to miejsce, ale gdy tylko na talerzu znalazły się puszyste, świeżutkie racuchy przysypane cieniuteńką warstwą cukru pudru, a na wierzchu leżały jagody. Oszalałam. Serio. Takie dobre robiła tylko moja babcia dawno temu. Już zapomniałam w ogóle że racuchy mogą być tak niesamowicie pyszne. Nie wiem której Pani na kuchni za to dziękować, ale przeniosła mnie nimi do dawnych lat, tylko z górską otoczką. Nie chciałam opuszczać tego miejsca, gdybym mogła zostałabym tam na kilka dni. Ale nic. Wrócę tam, to pewne. Zjeść pierogi z rydzami które mięli w menu i by wieczorem opatulona w koc pić gorącą herbatę i patrze w gwiazdy. To miejsce zaczeka <3
Jeśli jedliście coś w Zakopanem co chcielibyście mi polecić, czekam na wasze sugestie. Wrócimy tam na pewno, a jak wiecie uwielbiam jeść w nowych miejscach i niebanalnym otoczeniu.
A tym którzy jeszcze nie polubili fanpage na Facebooka przesyłam link, będzie mi niezmiernie miło jeśli dodacie mnie do obserwowanych.