Trasa na Szpiglasowy Wierch
Rzadko mam okazję dzielić się z Wami zupełnie odmiennymi doświadczeniami, jakie można mieć podczas zdobywania górskich szczytów ( chociaż do określenia “ zdobywania” gór mam ciągle mieszane uczucia, bo dla mnie cenniejszy jest fakt przebywania w nich niezależnie od tego, na jakiej jest się wysokości). Jednak w przypadku Szpiglasowego Wierchu, miałam okazję przejść na przestrzeni roku dwa odmienne warianty trasy i postaram się z Wami podzielić tym, dlaczego ten drugi jest wg mnie bardziej warty uwagi, natomiast oczywiście zdecydujecie sami, na którą trasę lepiej się zdecydować i która ma więcej dla Was do zaoferowania.
Pierwszy wariant na Szpiglasowy Wierch to podejście, które zrobiliśmy w zeszłym roku. Zaczyna się w Dolinie Roztoki, po skręt przy Wodogrzmotach Mickiewicza w stronę Wodospadu Siklawa, by dotrzeć do Doliny Pięciu Stawów. Stamtąd droga prowadzi niebieskim szlakiem, dość płaskim kamiennym chodnikiem. Gdy byliśmy w maju rok temu ten sam odcinek przysypany był jeszcze śniegiem, ale bez problemu dało się go przejść. Na ostatnim odcinku chwilę przed Przełęczą Szpiglasową są dla bezpieczeństwa zamontowane łańcuchy co znacznie ułatwia wspinaczkę tam. Z przełęczy już tylko kilkanaście minut dzieli was od zdobycia szczytu. My zdecydowaliśmy się schodzić stamtąd do Morskiego Oka i to trasa gdzie podobno często można trafić kozice górskie, co przytrafiło się też nam podczas tego wypadu. Trasa wypełniona jest pięknymi widokami na całą panoramę Tatr Wysokich.
Natomiast w tym roku spróbowałam drugiego wariantu wejścia na szczyt od drugiej strony czyli od Morskiego Oka. Dlaczego uważam, że druga opcja jest bardziej spektakularna? Ponieważ podczas zejścia z Przełęczy roztacza się genialny widok na całą Dolinę Pięciu Stawów i z tej perspektywy cała panorama Tatr i jej rozmach był dla mnie po prostu porażający swoim absolutnym i czystym pięknem. Ale zacznijmy od początku trasy.
Wariant górskiego szlaku który chcę Wam zaproponować zaczyna się w naszym przypadku od Morskiego Oka. Generalnie trasa ta uważana jest za dużo łatwiejszą niż wspomniany przeze mnie pierwszy wariant. Zaczynacie przy schronisku nad Morskim Okiem wybierając drogę żółtym szlakiem. Jak wspominałam w poprzednich postach, ten odcinek jest naprawdę przyjemny, prosty. Poruszamy się otoczeni kosodrzewinami po bezproblemowo łagodnie pnącej się do góry kamiennej ścieżce. To z tego odcinka trasy widać doskonale migoczącą taflę Morskiego Oka i panoramę okalająca ten przepiękny, klasyczny tatrzański obrazek. Po około 50 minutach docieracie do Doliny za Mnichem (1785 m). Od tego momentu do Szpiglasowej Przełęczy dzieli nas około godzina drogi i powoli zaczyna się już wędrówka w górę, szczególnie przed samą Przełęczą, gdzie dodatkowo na ścieżce robi się na ostatnim fragmencie dośyć wąsko. Docieracie ścieżką bezpośrednio do Szpiglasowej Przełęczy (2110 m) od której dzieli was już tylko 15 minut do szczytu. Po drodze, o ile pamiętam są dwa miejsca mocniej narażone na ekspozycję i wydaje mi się, że jeśli ktoś ma problem z lękiem wysokości czy nie czuję się komfortowo w otwartych przestrzeniach to lepiej zdecydować się zamiast tego szczytu na np. Ornak czy Czerwone Wierchy, bo mimo, że nadal Szpiglasowy Wierch jest uważany, za jeden z łatwiejszych wierzchołków do zdobycia w Tatrach Wysokich, to jednak jest tam w kilku miejscach dość stromo. Oprócz nas na szczycie było tylko dwóch mężczyzn, poza tym całe widoki i cisza były dla nas. Wiecie, że praktycznie przy każdym szczycie miałyśmy tyle samo szczęścia i na większości mogłyśmy cieszyć się z widoków niezmąconych nikogo dłuższą obecnością? Oto moja odpowiedź dlaczego celuję z wyjazdami zawsze poza sezon. To uczucie gdy siedzisz na szczycie góry i nic poza tym się nie liczy jest takie potężne i oczyszczające. Łapanie takich momentów i zatrzymanie się pośrodku milczącej górskiej pustki, to dla mnie jak wielogodzinna medytacja. Szpiglasowy Wierch i jego 2172 metry wysokości do doskonała okazja by nabrać odpowiedniego dystansu do wszystkiego.
Po zejściu z góry kierujecie się ponownie w stronę Szpiglasowej Przełęczy, stąd czeka was teraz najbardziej spektakularna część wyprawy czyli zejście po łańcuchach w dół do Doliny Pięciu Stawów i w zależności od tego która jest godzina i ile macie czasu możecie zahaczyć o coś pysznego w schronisku, albo ścieżką koło Wodospadu Siklawa zejść w dół do Wodogrzmotów Mickiewicza i na parking w Palenicy Białczańskiej (czy tak jak my nocować w schronisku Roztoka).
Cała trasa od parkingu w Palenicy to około 25 km i 1100 metrów przewyższeń. Wszystko to poczujecie podczas tej wyprawy w nogach i wszystkie te emocje i zmęczenie będą tego warte. Nie musicie wierzyć na słowo, rekomenduję spróbować.
Spróbujcie kiedyś pojechać poza sezonem. To zmienia zupełnie perspektywę tego jak postrzegane są polskie góry. Szczególnie gdy po jakimś trudniejszym dla siebie okresie, macie okazję uspokoić myśli na pustych szlakach.
Z górskich historii została mi do opowiedzenia jedna z trasą na Kozi Wierch. Jeśli przypadły Wam te górskie opowieści do gustu zapraszam Was tutaj https://www.facebook.com/eatrunloveblog/