Trasa nad Wodospad Siklawa i Schronisko Pięć Stawów
Zazwyczaj trasy które wam proponuję na naszych tatrzańskich szlakach nie są oblegane przez tłumy. Nie ukrywałam też nigdy, w jakim czasie najczęściej odwiedzam polskie góry i powód dla którego zawsze udaje mi się omijać tłumy tam jest prosty i prozaiczny: jeździć poza sezonem. Wybierałam zawsze albo maj albo wrzesień z dwóch względów; pierwszy to ten najbardziej oczywisty, czyli pik turystów przypada wraz z okresem wakacyjnym, a drugi to fakt, że w tych dwóch miesiącach pogoda jest na tyle względnie przewidywalna, że nawet jeśli trafią się pojedyncze opady śniegu czy deszczu, to raczej nie trwają jak w pozostałych miesiącach po kilka dni.
Tym razem proponując Wam ten bardzo popularny szlak, mam pełną świadomość tego, że nie będzie to dla Was miejsce odosobnienia i że raczej nie pokonacie jej w samotności i bez towarzystwa innych ludzi. We wrześniu wracałyśmy tą ścieżką niemalże codziennie przez tydzień i niezależnie od tego czy szłyśmy właśnie w wyższe partie Tatr czy z nich wracałyśmy po całym dniu, to przy wodospadzie ani razu nie miałyśmy okazji być same. Cóż, taki urok tego miejsca i raczej się to już nie zmieni. Mimo to, cały szlak który chcę wam pokazać jest bardzo prosty, przyjemny i warto przymknąć oko na fakt, że nie zawsze będzie to miejsce odosobnienia:) Dolina Pięciu Stawów nie bez powodu jest uznawana za jedną z najładniejszych w Tatrach i jest to jeden z powodów, dla których turyści tłumnie oblegają tę trasę.
Najpopularniejszym wariantem dotarcia do Wodospadu jest rozpoczęcie drogi z Palenicy Białczańskiej. Dotrzeć tam możecie albo swoim środkiem transportu i zostawić go na parkingu ( ale trzeba liczyć się z tyme im później dotrzecie, tym większy problem ze znalezieniem miejsca na parkingu) albo za kilka złotych dotrzeć tam busem i nie przejmować się niczym. Później czeka was pół godziny spokojnego spaceru prostą ścieżką po asfalcie, aż do momentu zakrętu i rozwidlenia dróg: jeśli zdecydujecie się iść prosto, doprowadzi Was to do Morskiego Oka, natomiast druga opcja to szlak na Dolinę Pięciu Stawów. Od tego momentu dzieli was około 2h 10 min w jedną stronę ( jednak wg mnie to jest dość szybkie tempo, bez większych przystanków i zatrzymywania się) więc ja na spokojnie zakładałabym około 3h w jedną stronę, żeby sensownie rozplanować trasę i przystanki na relaks. Do Schroniska PTTK w Dolinie Pięciu Stawów i z powrotem trasa wyniesie około 17 km.
Jeśli nie czujecie się za pewnie chodząc po wyższych partiach Tatr i wolicie raczej stabilniejsze ścieżki to ten fragment gór będzie dla Was idealny. Brak trudności technicznych na tym odcinku i większych ekspozycji, sprawia, że ten odcinek jest naprawdę relaksacyjny i pełen genialnych widoków. Świetnie też się nadaje dla wszystkich, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z górami, czy idą w góry z dziećmi.
Gdy przejdziecie trasę asfaltem, to przy Wodogrzmotach Mickiewicza, skręcamy w prawo i dalej podążamy zielonym szlakiem. Większość trasy którą pokonacie biegnie przez las, w malowniczej dolinie Roztoki. Przez ten fragment czeka was przejście solidnego kawałka drogi po kamiennej ścieżce i główne widoki, które zobaczycie to te, które oferuje wam natura i las. Przejdziecie kolejne kładki i pomosty. Przez odcinek około 4 km czeka was mniej więcej 330 metrów przewyższenia aż do rozwidlenia szlaku przy Rzeżuchy ( w tym momencie jesteście już na wysokości 1429 m.) W tym miejscu możecie wybrać czy skręcać w lewo i wspinać się stromym podejściem bezpośrednio do schroniska omijając wodospad Siklawa (czarny szlak) czy decydujecie się jeszcze kawałek podejść wąską ścieżką z widokiem po prawej na część Tatr, która bezpośrednio zaprowadzi was do wodospadu.
Ten kaskadowy, ponad 70 metrowy wodospad zobaczycie już z daleka. Nie tylko jest najwyższy w całej Polsce, ale dodatkowo oddziela od siebie jedne z dwóch najładniejszych dolin w Polsce: Roztoki i Pięciu Stawów. Ogromne głazy, na których robią sobie przystanek wszyscy na trasie kuszą już z daleka. Nie będę Was zachęcać do postoju tam, zdziwiłabym się raczej, gdybyście zrezygnowali z takiej przyjemności oglądania się na Tatry z tej perspektywy.
Do Doliny Pięciu Stawów od tego momentu został wam odcinek którego pokonanie zajmie około 30 minut. Jedyne trudności, które możecie mieć na szlaku to właśnie od Wodospadu Siklawa do góry- jest po drodze kilka dość wytartych przejść, gdzie bywa dość ślisko i stromo. Nie ma jednak zupełnie czym się zrażać, jeśli nie ma tam śniegu ani skały nie są oblodzone, to wystarczy być mocniej skupionym przez te kilkadziesiąt metrów i wszystko pójdzie gładko.
Po krótkim i dość stromym podejściu znajdziecie się w Dolinie Pięciu Stawów. Od tego ile macie czasu i ile chcecie poświęcić na eksplorację tej doliny, zależy tak naprawdę ile czasu tu spędzicie. Nie chcę nic narzucać, ale wydaje mi się, że jeden dzień warto poświęcić będąc w Tatrach, żeby na spokojnie przejść i zobaczyć wszystkie ścieżki i nad Stawami ( Zadni Staw Polski, Czarny Staw Polski, Mały Staw Polski, Przedni Staw Polski oraz Wole Oko.)
Szlak w lewą stronę, w kilkanaście minut zaprowadzi Was przepiękną trasą wprost do najwyżej położonego schroniska w Polskich Tatrach (1670 m), natomiast nawet jeśli nie planujecie tego dnia wypraw w wyższe partie gór, warto na chwilę odbić w prawo żeby zobaczyć charakterystyczny mostek i wielką skałę zanurzoną w wodzie na której wszyscy robią sobie zdjęcia.
W Schronisku koniecznie zamówcie górski klasyk- czyli kawę parzuchę. To chyba wysokość nadaje kofeinie dodatkowej mocy, bo żeby wymieszać ten zestaw fusów na dnie potrzebowałam jakiś kilkudziesięciu sekund. Obowiązkowo należy ją konsumować z ciepłym ciastem szarlotką, ale to chyba taka oczywista oczywistość, że nie muszę wam o tym mówić :)? Widok, który możecie podziwiać siedząc na jego kamiennym tarasie jest po prostu bezcenny.
Schronisko jest czynne cały rok, bez względu na warunki atmosferyczne, przy tym to jedyne schronisko w Tatrach, które mimo, że położone najwyżej, to dostać się można tylko pieszo. Warto tam zamówić coś pysznego w kuchni i zatrzymać się tam i cieszyć chwilą i widokami.
Obiecuję, że w kolejnym poście na blogu zabiorę was wyżej w góry. Do opowiedzenia mam jeszcze o szczycie i trasie na Ornak, Kozi Wierch, więc widoków nam tutaj nie zabraknie.
Tymczasem jak chcecie być w kontakcie na co dzień, zapraszam was do zapisania się na mój newsletter https://eatrunlove.pl/newsletter