_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Gdzie w Berlinie skoczyć na kawę?

Gdzie w Berlinie skoczyć na kawę?

Podejrzewam, że nie jest to ostatni cykl z tej serii, bo o Berlinie pisałam Wam już parę razy np tutaj  https://eatrunlove.pl/blog/2017/2/26/house-of-small-wonder?rq=Berlin i odnoszę wrażenie, że z każdą wizytą w tym mieście, ma mi do zaproponowania coraz więcej. Nie jestem pewna czy wiąże się to z tym, że z każdą wizytą widzę coraz więcej możliwości, czy jest też tak, że to miasto rozrasta się w bardzo dynamicznym tempie. Cieszę się, że nowych miejsc ciągle przybywa, a jeśli zastanawiacie się gdzie skoczyć w niemieckiej stolicy na filiżankę czegoś aromatycznego, to mam dla Was kilka miejsc, które mam nadzieję, sprawią wam tyle radości co mi. Jeśli macie parę godzin luźnego czasu, wsiadajcie w pociąg i jedźcie złapać odrobinę europejskiego oddechu na jego ulicach. Bowiem atmosfera Berlina czyli swobodnego, nonszalanckiego miejsca i luzu z pewnością Wam się na chwilę udzieli.


Wegańskie donuty https://www.facebook.com/brammibalsdonuts/?ref=br_rs

Słyszałam o tym miejscu legendy od wielu osób, a zdjęcia ich wegańskich pączków widziałam na tylu zdjęciach, że o ile nie jestem zwolenniczką retoryki tłumu, tak w tym przypadku uznałam, że to niemożliwe by tyle osób było w stanie się mylić co do danego miejsca i tam musi być po prostu dobrze i smacznie. Jeśli zastanawiacie się jak zacząć poranek i jesteście akurat w Berlinie to idealnie się składa. Zapomnijcie na chwilę o wszystkich dietach, skalpelach Chodakowskiej i po prostu miło zacznijcie poranek. Bo szczerze, jak często macie okazję zacząć dzień od wgryzienia się w puszystego wegańskiego pączka w najrozmaitszym wydaniu? Wszystko co słyszałam o pączku z wegańskim kokosowym bekonem i syropem klonowym było prawdą. Był tak obłędnie puszysty, smaczny, a polewa i kawałki kokosa idealnie kończyły robotę. Do tego kubek ciepłej czarnej kawy bez kapki mleka i idealny balans smaków jest zachowany. 

Mocno inspirowane amerykańską wersją donatów, tu na szczęście pojawiły się w wegańskiej opcji i oprócz swoich okazjonalnych, sezonowych smaków, mają kilka pozycji na stałe w swoim repertuarze. Macie ochotę na karmelowy popcorn, kokosowy bekon, czy matchę z pistacją? Namawiam do tego, by zgarnąć ile się da do pudełka i sensownie skonsumować w najbliższym parku. Czemu sugeruję wyjście do parku? Nie jestem fanką pudrowo- różowych otoczek w jakich serwowane są donuty. To już jeden poziom słodkości za dużo dla mnie:)

Natomiast radość z tytułu wspomnianej wyżej konsumpcji iście dziecięca i bezcenna. Za tę pojedynczą przyjemność zapłacicie około 2,5 E -3 E za sztukę. 


2. Cafe Luzia https://www.facebook.com/luziabar/ Oranienstr. 34

Wróciłam tam w przeciągu dwóch miesięcy kilka razy, zawsze siadając w tym samym miejscu i zamawiając to samo, co generalnie mi się nie zdarza. Nie mam pojęcia czy to kwestia szalonej dzielnicy Berlina -Kreuzbergu, w której jest ten lokal położony, czy że trafiałam tam zawsze w wyjątkowych okolicznościach i przez to miejsce to ma dla mnie sentymentalne znaczenie. Nigdzie, absolutnie nigdzie, kawa nie smakowała mi tak dobrze jak w Cafe Luzia i zawsze jak tam byłam brałam podwójne espresso i to dwa razy.

Jeśli cenicie miejsca bez napinki, gdzie na wygodnej sofie możecie usiąść w oknie (tak, te miejsca zawsze moje) o industrialnym charakterze, ze świeżymi kwiatami w wazonach i genialną filiżanką diabelsko wyrazistego espresso to miejsce jest Wasze. Wysokie sufity, spora przestrzeń która nocą zamienia się w miejsce imprez, wielkie okna i wygodne miejsce do siedzenia, a przy tym masa dodatków we wnętrzu na których przyjemnie można zawiesić oko to dla mnie wystarczające powody by wracać tam raz za razem.


3. Five Elephant na Mitte https://www.fiveelephant.com

Kolejne miejsce na mapie Berlina, które niejako stało się kultowe i dużą część swojego sukcesu oprócz genialnie zaparzonej kawy na miejscu zawdzięcza niepozornemu… małemu sernikowi z kruchym spodem. Gdy powiedziałam chwilę przed wyjazdem jednej znajomej, że owszem byłam tam parę razy na kawie, ale jakoś nigdy nie zamawiałam tam nic do przekąszenia usłyszałam tylko “ No co Ty, musisz spróbować, to jest pyszne!”. Więc kolejnym razem gdy byliśmy w Berlinie, nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności.  Lubię prosty, minimalistyczny wystrój który panuje w lokalu. Design jest przemyślany, wysmakowany i bez odrobiny przesady. Zawsze dobrze czułam się w takich neutralnych i trochę sterylnych miejscach. Cenię też fakt, że ludzie którzy tam pracują są absolutnie zafiksowani na punkcie kawy i chętnie sugerują jaki rodzaj kawy i sposób zaparzenia będzie smakował wam najbardziej. Generalnie ciężko na miejscu do czegoś się przyczepić -świetna duża witryna gdzie można usiąść i przyglądać się życiu ulicy, szeroka opcja zaparzania od aeropressów po dripy czy klasyczne espresso. Mają swoją palarnię kawy i jest spory wybór gatunków kawy. Możecie kupić ją też do domu. Oprócz absolutnie niewygodnych barowych krzeseł na których zaczęłam się już wiercić po jakiś 10 minutach nie miałam innych zastrzeżeń. No i sernik! Pamiętajcie, żeby zamówić mały sernik do kawy.


Mam nadzieję, że odrobinę ułatwiłam Wam wybór miejsc w Berlinie do których warto zajść na kawę. Jeśli jeszcze nie obserwujecie, a chcecie być stale w kontakcie zapraszam Was też tutaj https://www.facebook.com/eatrunloveblog/

Gdzie warto zatrzymać się w Berlinie

Gdzie warto zatrzymać się w Berlinie

Kartagena. Hiszpania

Kartagena. Hiszpania