Kilka polskich marek, które warto poznać

Ostatnio szerokim echem odbiła się w mediach społecznościowych akcja nawołująca wszystkich do zwrócenia uwagi na polskie marki, wspieranie ich w tym trudnym czasie przez zakup ich produktów, a co najcenniejsze dla mnie, zwrócenie się w stronę produktów które są tworzone ręcznie, powstają z pasją i z przeznaczeniem dużo dłuższym niż jednorazowe użycie czy jeden sezon. Celowo wybrałam kilka skrajnie różnych marek, tak żebyście, jeśli jeszcze ich nie znacie, mogli zobaczyć maleńki fragment tego co powstaje w różnych pracowniach polskich artystów, rzemieślników w całej Polsce.

Kulisy sesji z Magdą

Wyszukiwanie lokacji pod zdjęcia to oprócz modelki i światła, jedna z najważniejszych kwestii. Lubię być na miejscu zdjęć wcześniej, oswoić się z klimatem miejsca, zobaczyć jak pada światło, jakie są warunki i przede wszystkim czy ma to słynne “coś” czego w danym momencie potrzebuję. Czasem to może być kawałek zwykłej szarej betonowej ściany na parkingu, która robi za idealne tło do portretów, czy środek lasu który pozornie wygląda jak setki innych, ale zalewa go w taki sposób światło, że czyni z niego zupełnie nierzeczywiste i bajkowe miejsce.

Summer Lake

Projekt zdjęciowy “Summer Lake” przyszedł mi do głowy po raz pierwszy parę lat temu. Po latach spędzonych w wakacje na polskich jeziorach, po urlopach kiedy jedynym zmartwieniem było czy wejść jeszcze na chwilę do zimnej wody czy wygrzewać się jeszcze chwilę na drewnianym, ciepłym pomoście chciałam wrócić do jednego z takich miejsc. Zależało mi by przemycić trochę tej letniej beztroski z którą zawsze mi się takie miejsca będą kojarzyć.

Trasa nad Wodospad Siklawa i Schronisko Pięć Stawów

Zazwyczaj trasy które wam proponuję na naszych tatrzańskich szlakach nie są oblegane przez tłumy. Nie ukrywałam też nigdy, w jakim czasie najczęściej odwiedzam polskie góry i powód dla którego zawsze udaje mi się omijać tłumy tam jest prosty i prozaiczny: jeździć poza sezonem. Wybierałam zawsze albo maj albo wrzesień z dwóch względów; pierwszy to ten najbardziej oczywisty, czyli pik turystów przypada wraz z okresem wakacyjnym, a drugi to fakt, że w tych dwóch miesiącach pogoda jest na tyle względnie przewidywalna, że nawet jeśli trafią się pojedyncze opady śniegu czy deszczu, to raczej nie trwają jak w pozostałych miesiącach po kilka dni.

Trasa pod Wrota Chałubińskiego i Mnicha

Czasami jak słucham górskich opowieści, i pisząc to nie mam na myśli asów polskiego himalaizmu którzy wyruszają na ośmiotysięczniki, a ludzi takich jak ja (co owszem, kochają góry, ale nie znają ich jakoś szczególnie dobrze), to mam wrażenie że w górach liczą się tylko te momenty kiedy wchodzi się na szczyt. Jakby sama droga w jego kierunku była mniej wartościowa, a najważniejszy był ten moment kiedy na szczycie góry można sobie strzelić obowiązkowe selfie. Tymczasem dla mnie jedna z najcenniejszych tras tego zakopiańskiego tripu, była właśnie zupełnie niezwiązana ze zdobyciem czegokolwiek a wiązała się z poczuciem absolutnej ciszy, przestrzeni i odbiorem piękna krajobrazu tatrzańskiego przeniesionego niczym z kosmicznej scenerii.