Gdzie warto zatrzymać się w Berlinie

Berlin.Teoretycznie to miasto jest na tyle blisko,że nie powinno stanowić problemu wyskoczyć na jednodniowy trip, gdzie z samego rana z kawą w ręce na dobudzenie wsiada się w najbliższy u bahn w kierunku Niemiec i wraca późnym wieczorem.Robiliśmy często takie jednodniowe tripy, ale przyznam,że zdecydowanie jak mam opcję gdy już gdzieś już wyjeżdzam zostania w tym miejscu chociaż na kilka dni,żeby przyjrzeć się i poznać jak dane miejsce wygląda przy porannej kawie i nocnej lampce wina. Lubię gdziekolwiek jestem poznać to miejsce, poczuć klimat ulic i miejsc, posiedzieć na spokojnie w kawiarniach i przez chwilę poczuć się jakbym była częścią tego miejsca. Zupełnie poza strefą moich zainteresowań i komfortu były ostatnio modne jednodniowe city breaki,żeby zobaczyć dowolne miasto czy stolicę i być tam tylko jeden dzień.

Gdzie w Berlinie skoczyć na kawę?

Gdzie w Berlinie skoczyć na kawę?

odnoszę wrażenie, że z każdą wizytą w tym mieście, ma mi do zaproponowania coraz więcej. Nie jestem pewna czy wiąże się to z tym, że z każdą wizytą widzę coraz więcej możliwości, czy jest też tak, że to miasto rozrasta się w bardzo dynamicznym tempie. Cieszę się, że nowych miejsc ciągle przybywa, a jeśli zastanawiacie się gdzie skoczyć w niemieckiej stolicy na filiżankę czegoś aromatycznego, to mam dla Was kilka miejsc, które mam nadzieję, sprawią wam tyle radości co mi. Jeśli macie parę godzin luźnego czasu, wsiadajcie w pociąg i jedźcie złapać odrobinę europejskiego oddechu na jego ulicach. Bowiem atmosfera Berlina czyli swobodnego, nonszalanckiego miejsca i luzu z pewnością Wam się na chwilę udzieli.

Kartagena. Hiszpania

Kartagena. Zapamiętałam to miasto jako pełne kolorów i kontrastów, przeróżnych mozaik, antycznych pozostałości, ducha czasu , który zachowany został w tym co ostało się z bogatej przeszłości i smaku mocnego espresso które wypiliśmy w cieniu kawiarni na kompletnym uboczu, podziwiając ukradkiem tętniące życiem miasto. Reszta na blogu...



Zamek na Wzgórzach w Hiszpanii

Tym razem chciałam Was zabrać na szybką wyprawę na jeden z najbardziej malowniczych punktów widokowych jakie mieliśmy okazję podziwiać podczas naszego tripu po Hiszpanii.

Jeśli jesteście fanami aktywnego wypoczynku, gorących temperatur i dawnych historii to zdecydowanie opcja dla was.Po resztę zapraszam Was na bloga!

Co można robić w Zakopanem poza górami?

(…)Było dokładnie tak jak przewidziałyśmy. Przez te dwa tygodnie w górach miałyśmy do czynnienia z każdą pogodą. Ta nieprzewidywalność w górach zawsze mi się podobała. Czułam, że podlegam siłom o wiele wyższym niż to, co sobie przed wyjazdem zakreśliłam markerem w kalendarzu. Na pewne rzeczy nie ma się po prostu wpływu i to też bywa świetne uczucie.

Warto mieć na uwadze to, że przez kilka dni kiedy tam będziecie, może zupełnie nie być szansy na wyjście na górskie szlaki. Co wtedy ze sobą robić w jednej z najpopularniejszych stolic polskiej turystyki? Jasne, na środku Krupówek powstało olbrzymie centrum handlowe gdzie możecie snuć się kilka godzin wydając przy tym zupełnie niepotrzebnie pieniądze. Zamiast tego mam dla was kilka opcji, jak wykorzystać ten czas naprawdę przyjemnie (…)

Trasa na Kozi Wierch

Będąc zupełnie szczera, to jeden z tych szczytów z którym miałam największy problem, i z którym sama musiałam się zmierzyć. Nazywając rzeczy po imieniu :bałam się tam wejść. Przed rozpoczęciem naszej trasy zrobiłam oczywiście dokładny research, który utwierdził mnie w przekonaniu że to nie jest góra dla mnie i na moje możliwości. Znacie to uczucie, gdy się czegoś obawiacie i z tego powodu przeczytacie niemalże wszystkie informacje, które są w internecie i zobaczycie każdy filmik dostępny na youtubie? Ja tak mam. (pamiętajcie, że ten wyjazd w Tatry odbył się podczas wrześniowego tripu, obecnie w górach panują zupełnie inne warunki. Każdorazowo przed wyjściem w góry należy sprawdzić warunki pogodowe, temperaturę itp).

Print.Love Printy z miłości do natury

Printove.Love czyli mój pierwszy zdjęciowy drop już w sprzedaży! Gdy fotografia od lat zajmuje taki olbrzymi kawał w sercu i w całym procesie widzenia świata, naturalnym krokiem wydawało mi się podzielenie nią z ludźmi o podobnej wrażliwości.

Starałam się serię zdjęć skomponować tematycznie, utrzymując w jednej tonacji kolorystycznej, żeby pozostawić Wam wybór, jak będziecie chcieli je zestawić. Niezależnie od tego, jaki wybierzecie format zdjęcia, czy wybierzecie pojedynczy print czy całą serię zdjęć, łączy je temat, kolorystyka i podobna narracja. Możecie je dowolnie zestawić, wybrać dogodny dla Was format zdjęcia. Łączy je wszystkie harmonia, szacunek dla różnych struktur i podobna tonacja. Niepodważalnym i najważniejszym fundamentem każdego ujęcia jest natura i to ona jest głównym bohaterem tego cyklu.

Mam nadzieję, że część mojej wrażliwości znajdzie miejsce u Was w domach, w Waszych lokalach czy biurach, wszędzie tam gdzie potrzebujecie chwili oddechu i przestrzeni dla siebie.Dziękuję Wam za zaufanie

Kamila



Marka Grums - czyli oczyszczanie z kawową nutą

Zawartość mojej kosmetycznej toaletki zmierza od dłuższego czasu w jednym kierunku: mniej, a lepiej i możliwie najbardziej ekologicznie. Nie są to zmiany rewolucyjne, nie zmieniam na raz wszystkich kosmetyków, ale jak jakiś roślinny odpowiednik wypiera ten, który do tej pory używałam, to zupełnie na stałe. Nakłada się na to kilka spraw: kosmetyki ekologiczne mają o wiele przystępniejsze składy i pozbawione są chemii, zawierają naturalne składniki, nie boję się więc o jakieś chemiczne działanie, które będzie miało zły wpływ na moją skórę czy zdrowie. Równie istotny jest też dla mnie fakt, że nie są testowane na zwierzętach, co oznacza że nie odbywały się żadne testy w laboratoriach na żadnych zwierzętach, a surowce pozyskane do ich produkcji pochodziły z ekologicznych upraw. Często marki zwracają również uwagę na to w co i jak zapakowane są ich produkty - kartonowe paczki pozbawione są dodatkowej folii, często opakowania samych kosmetyków pochodzą z recyklingu bądź są po prostu szklane. Wszystkie te działania zmierzają w jednym kierunku: dbać o siebie i swoją skórę tak, by wywierać jak najmniej negatywny wpływ na środowisko.

Warsztaty ceramiczne u Zuzy @miceramic_pl

Ciekawiła mnie glina, sposób jej obróbki i wypiekania w piecu. Jest jakaś magia zawarta w tym całym procesie. Może to kwestia obcowania z tak plastycznym tworzywem. A może świadomość, że każda z tych rzeczy: od kubka, który później trzymam w dłoniach, pijąc kawę, po miseczkę, z której jem śniadanie, to nie masowa produkcja liczona w setkach tysięcy egzemplarzy sprzedanych w sieciówkach, a indywidualna wizja osoby, która je stworzyła. I to czyni każdą z tych rzeczy zupełnie unikatową, wyjątkową.

Zauważyłam już dawno, że chętniej korzystam w domu z rzeczy, które są tworzone ręcznie. Powoli w najbliższym otoczeniu zaczęło przybywać prac tworzonych przez cierpliwe i wyrozumiałe ręce. Lubię otaczać się niebanalnymi przedmiotami, za którymi stoi jakaś historia. Patrząc na wszystko co cenię: unikatowość, rzemiosło i estetykę, w którymś momencie musiało się to stać, że moje drogi przetną się z ceramiką i poznam ten proces lepiej. Tak trafiłam na warsztaty ceramiczne Zuzy @miceramic_pl z którą miałam przyjemność zrobić świetny materiał o glinie i ceramice i odwiedzić jej pracownię. Do przeczytania tekstu zapraszam was na mojego bloga .

Kosmetyki, po które warto sięgnąć.

Ostatnie kilka tygodni większość z nas spędziła w zupełnie innych okolicznościach, o wiele więcej czasu niż zazwyczaj spędzając na domowej pielęgnacji i dbaniu o swoją cerę i wygląd. Zazwyczaj jest tak, że część kosmetyków kupujemy pod wpływem impulsu czy czyjejś rekomendacji, nie zawsze w danym momencie potrzebując dany produkt. A odkąd bliski stał mi się trend, w którym otaczam się rzeczami, których naprawdę potrzebuję i staram się nie kupować nic na zapas, to w swojej łazience mam tylko te kosmetyki, których rzeczywiście używam. Już dawno zorientowałam się, że wolę mieć mniej, ale za to lepszej jakości. Niektóre kosmetyki wciąż bywają dla mnie zaskoczeniem i swoje zestawienie zacznę od produktu do którego miałam największy dystans i pełno wątpliwości, a po pierwszym użyciu stałam się jego absolutną zwolenniczką…

Kilka seriali, które wciągną Cię bez reszty

Kilka seriali, które wciągną Cię bez reszty

Wszyscy zaczęli ostatnio mieć namiastki czarnego humoru i lekkiej szydery, która pozwala oswoić szaleństwo rzeczywistości, która stała się udziałem nas wszystkich. W licznych memach w sieci pojawiły się obawy, że nawet Netflix się kiedyś skończy. Zdecydowanie o to jestem spokojna, ale mam dla was kilka propozycji, które wciągnęły mnie w ostatnim czasie…


Szlak na Czerwone Wierchy. Czyli miało być prosto, a wyszło jak zwykle.

Trasa na Czerwone Wierchy mimo wielokrotnych wizyt w Zakopanem zawsze była jakoś konsekwentnie przez nas omijana. Zawsze były jakieś ważniejsze szczyty czy doliny i mimo łatwej trasy, ciągle ten szczyt pozostawał w kwestii planów. Wiedziałam już z opowieści, że trasa jest po prostu przepiękna, a jak trafi się na okno pogodowe to widoki są genialne. Porośnięte trawą zbocza i różnorodna roślinność zapewniają efektowne widoki. Wiedziałam też, że w zależności od tego na jakie warunki pogodowe i porę roku trafimy, to na szczycie i okolicznych rejonach roztaczać się będzie cała paleta barw i chociażby dla tego widoku warto tam wyruszyć. Wszystko to brzmiało na tyle dobrze i przekonująco, że planując z Pauliną trasy w Tatrach wpisałyśmy zgodnie Czerwone Wierchy jako jedno z takich spokojnych i rekreacyjnych przejść:) Pewnie by tak było, pewnie istnieje szansa, że w inny dzień spokojnie siedziałybyśmy na szczycie góry, popijając w słońcu ciepłą herbatę, gapiąc się w niebo jak chmury zmieniają kształty uciekając za kolejnymi szczytami. Zamiast tego, jedna z tras która miała być czystym, niespiesznym relaksem okazała się przez załamanie pogody niezłym wyzwaniem.