Kilka kosmetyków, które ostatnio polubiłam.
Rynek kosmetyczny, to jest działka przyznam, na której się po pierwsze, po prostu bardzo dobrze się znam, dwa, że od lat śledzę go z niesłabnącym zainteresowaniem. Lubię to jak zmieniają się trendy, jak pojawiają się nowe składniki i preparaty, jak coraz skuteczniej firmy przemycają różnego rodzaju innowacje i nowe technologie w nich. Z drugiej strony obserwuję od dłuższego czasu zwrot w stronę tego co najbardziej naturalne, najbliższe naturze zarówno na etapie produkcji kosmetyków jak i wyboru składników czy ich pochodzenia. Lawiruję więc w swojej pielęgnacji między tymi dwoma światami, starając się wybrać to, co w tym momencie najmocniej odpowiada moim potrzebom. Mimo,że do niektórych kosmetyków wracam po kilka razy, to raczej jest to materia w której zdecydowałam,że raczej będę zmieniać pielęgnację wracając jedynie do tych specyfików, które zdecydowanie skradną moje serce. Możecie się tu zatem spodziewać sporo nowości, które postaram się jak najczęściej pokazywać i dzielić swoimi wrażeniami ( liczcie się tu też proszę z tym,że jeśli jakiś kosmetyk czy produkt mnie rozczarował, to nie będę poświęcać mu dodatkowo uwagi na blogu. Piszę wyłącznie o rzeczach,które są warte uwagi z mojego punktu widzenia :).
1.Serum Vichy Mineral 89
Vichy jest marką, której produkty znam od lat i co jakiś czas sięgam po ich produkty. Tak się składa że najczęściej jest to albo serum (Idealia, Aqualia) albo podkłady z serii Dermablend ( sięgam po nie wtedy, kiedy szukam czegoś mocniej kryjącego). W mojej pielęgnacji zawsze jest coś do demakijażu, krem na dzień, krem na noc, krem pod oczy i koniecznie jako uzupełnienie zabiegów serum do twarzy. Na serum Mineral 89 zdecydowałam się z prostego powodu: chciałam nawilżenia dla skóry, ale niekoniecznie by jego konsystencja miała olejkową, lekko tłustawą formułę- bo produkty o takiej konsystencji i bazie już miałam. Zależało mi na nawodnieniu skóry i na lekkości. Chciałam by produkt po zastosowaniu pozostawiał skórę nawilżoną, odżywioną, dodawał jej blasku i przygotowaną na makijaż. To serum na naprawdę lekką konsystencję i mimo że na stronie producenta jest informacja, że nadaje się do każdego typu skóry, uważam,że najlepiej sprawdzi się przy normalnej i suchej:)
Niezła cena jak na serum do twarzy 30 ml w okolicy około 100 zł, co jest na pewno dodatkowym plusem tego produktu. Poza tym przyjemna konsystencja, skóra jest po nim przyjemnie lekka i zdecydowanie bardziej nawilżona nawet kilka godzin i ma delikatną, przyjemną konsystencję.
2. Ampułki do twarzy Wild Rose, marki Weleda 7-dniowa kuracja, 7 x 0,8 ml
Weleda to jedna z marek kosmetycznych, które w ostatnim roku skradła moje serce. Przyznam, że trochę mnie boli, że tak dobre produkty, ciągle mają problem z faktem, by przyjąć się na polskim rynku. Nadal nie są popularne, a szkoda bo mają świetnej jakości produkty. Ich krem z granatem, czy krem pod oczy z tej samej serii to mistrzostwo świata. I chociaż wyglądają dość niepozornie, bo w większości zamknięte są w metalowej tubie to ich zawartość skrywa kosmetyczne cuda. Tym razem chciałam się z wami podzielić jednym z odkryć tej marki czyli ampułkami z olejkami do twarzy.
Od razu powiem wam, że mimo, że produkt jest świetny to zupełnie nie jest dla każdego. Mają naprawdę gęstą, mocno olejkową konsystencję i zostawiają na skórze dość gruby film, który potrzebuje chwili by wchłonęła go skóra, Zdecydowanie dedykowane są do skóry suchej i wymagającej intensywnego odżywienia. A co w składzie? Spodziewajcie się w tym olejku sporej dawki olejku z dzikiej róży i brzoskwini a na dodatek esencji z wiesiołka. W zamian po takiej dawce składników odżywczych spodziewajcie się idealnie zregenerowanej skóry, niesamowicie odżywionej i wygładzonej. Świetny, skoncentrowany produkt dla naprawdę wysuszonej i zmęczonej ( np po opalaniu w lecie produkt). Dla mnie dodatkowym plusem jest forma : niezależne szklane ampułki, są o tyle wygodne,że nie musicie od razu zużywać całego opakowania, a robić sobie zabiegi np raz w tygodniu, czy raz na dwa tygodnie. Już pomijam, moje małe zboczenie,że ufam bardziej produktom kosmetycznym, które są w zamkniętych, szczelnych fiolkach.
3. Krem nawilżająco -odżywczy Embryolisse 75 ml
Pamiętam jak kiedyś przeczytałam,że to jeden z najbardziej kultowych kosmetyków na rynku, po który szczególnie sięgają wizażystki na całym świecie i modelki, które jak wiadomo, szczególną wagę przykładają do pielęgnacji twarzy. Zachęcona tymi rekomendacjami uwierzyłam im i kupiłam od razu tę większą wersję kosmetyku, który występuje w dwóch pojemnościach: 30 ml i 75 ml.
Po wyciśnięciu kosmetyku z tubki byłam odrobinę zdziwiona jego konsystencją: jak na krem, który głównie większość kobiet stosuje pod makijaż, ma naprawdę gęstą i kremową konsystencję. Odpowiadają za to główne bogate składniki: masło shea, witaminy, kwasy tłuszczowe. Jednak chwilę po nałożeniu na skórę, mimo bogatego składu bardzo szybko się wchłania i nie dziwiło mnie wcale, czem wizażyści tak chętnie sięgają po ten produkt. Skóra już chwilę po jego zastosowaniu jest przyjemnie napięta, wygładzona, odświeżona a makijaż na tak przygotowanej skórze trzyma się o wiele lepiej cały dzień. Jeden z kosmetycznych must- have dla każdej z nas. Prosty, przyjemny francuski krem do pielęgnacji, po który sięgnęłam już po któreś z kolei opakowanie. Zdecydowanie polecam.
4.Bielenda Nawilżająca Mgiełka Kokos & Aloes
Podstawą każdej pielęgnacji jest oczyszczanie skóry twarzy, nawilżanie i przywrócenie neutralnego Ph skóry. Dlatego tak ważne jest po każdym myciu twarzy użycie produktu, który pozwoli nam utrzymać jej równowagę. Lubię wszelkie toniki w formie mgiełki, wody termalne, które pozwalają mi szybko odświeżyć i dodatkowo pielęgnować skórę w ciągu dnia. Jednym z takich niezłych i niedrogich rozwiązań jest ten kosmetyk z Bielendy. Jej główny składnik to woda z kokosa, naturalny izotonik, wypełniony potasem, magnezem, wapniem i wszelkimi składnikami, które idealnie sprawdzą się przy wymagającej dodatkowego nawodnienia skórze. Idealnie sprawdza się po umyciu twarzy, po demakijażu czy do odświeżenia skóry w ciągu dnia. Przy tym jej pojemność 200 ml wystarcza na używanie jej co najmniej przez trzy miesiące. Przyjemny, prosty, przy tym bardzo delikatny w pielęgnacji i zapachu produkt.
5. Yope, Figowe mydło w płynie
Patrzyłam z dużym zaciekawieniem jak marka Yope pojawiła się na rynku kosmetycznym i zastanawiałam się jak się przyjmie na nim. Cieszyłam się i ogromnie im kibicowałam patrząc jak marka systematycznie rośnie w siłę, poszerzając swoją ofertę i angażując się w kolejne ekologiczne akcje (chociażby jedna z ostatnich na rzecz pszczół).
Miło się obserwowało jak pojawiały się w ich portfolio kolejne produkty do pielęgnacji, czy cała gama ekologicznej chemii do domu.Doceniam je przede wszystkim za ekologiczne podejście, ogromny szacunek do natury i to,że jej część udało im się zamknąć w swoich produktach. Figowe mydło do mycia ciała, które widzicie na zdjęciu nie jest wyjątkiem. Pozbawione silikonów, parabenów, SLS-sów i składem w blisko 98 procentach naturalnymi, czyni ten produkt wyjątkowo przyjemnym w użytkowaniu.Mydło bardzo delikatnie oczyszcza, ma zupełnie delikatny i subtelny zapach i stało się jednym z nieodłącznych elementów wyposażeniu kuchni (chociaż tak samo nadaje się do użytku w łazience). To już kolejny produkt, który kupiłam z tej marki i cieszy mnie,że konsekwentnie robią dobrą robotę.
Za przepiękne tło do zdjęć służył mi Flower box, który skomponowałam sama na warsztatach z tworzenia flower boxów (zdecydowanie polecam!), o których możecie poczytać tutaj - Warsztaty z tworzenia Flower Box
Wszystkich zapraszam też do polubienia mojej strony na Facebooku