_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Tabarca. Jeden dzień na Hiszpańskiej wyspie.

Tabarca. Jeden dzień na Hiszpańskiej wyspie.

Pomyślałam, że przedstawię wam maleńką urokliwą hiszpańską wysepkę, bo wiem jak wiele z was wybiera się w najbliższym czasie w tamte rejony i szuka w tym temacie jakiś wskazówek.

Oczywiście ten mini trip nie jest skomplikowany, ale wymaga od was porzucenia na cały dzień samochodu na najbliższym parkingu, samochodu który i tak de facto by się wam nie przydał, bo po samej wyspie nie porusza się żaden samochód. Transport do pobliskich kawiarnii i restauracji zapewniają maleńkie wózki widłowe, które zwinnie poruszają się po całej wyspie. Brak jakiejkolwiek komunikacji jednak na miejscu nie jest żadnym problemem ani wyzwaniem, bo całą wyspę przejdziecie spokojnym, spacerowym krokiem w  mniej niż dwie godziny a cała jej powierzchnia to zaledwie 0,3 km2.

Dostać się na wyspę możecie w bardzo szybki i prosty sposób, łapiąc promo albo z Alicante lub krótszym kursem z Santa Pola gdzie za około 10-15 Euro dostaniecie się bezpośrednio na Tabarke. Sama podróż promem trwa około 40 minut i generalnie jest bardzo przyjemna, aczkolwiek nie jest to gładko sunący po kanale prom do Świnoujścia :) Widziałam po minach niektórych pasażerów, że zdecydowanie nie jest to podróż ich marzeń i niektórzy mieli objawy choroby morskiej. Dla mnie oczywiście im gorzej buja i trzęsie tym większa frajda i ta sama zasada obowiązuje i w locie samolotem czy jakąkolwiek przeprawą morską, więc  z racji tego, że trafiliśmy na dość wzburzone morze i mocno trzęsło, to tym milej wspominam tę część podróży.


Po wyjściu z promu, macie dosłownie do pokonania dystans może 500 metrów, by znaleźć się na przepięknych, skalistych plażach. Proponuję, co was pewnie nie zdziwi ominąć szerokim łukiem pierwsze dwa skaliste zejścia i odejść tam, gdzie nie schodzą w pierwszej kolejności kolejne masy turystów wysiadające z promu. Mimo, że Tabarca to wyspa naprawdę niewielkich rozmiarów, to wystarczy odejść kilkaset metrów dalej niż wszyscy i móc cieszyć się pustą plażą. My tak zrobiliśmy i uważam, że dobra zasada jest taka na urlopie, aby zamiast dąsać się, że gdzieś są tłumy turystów, to po prostu odejść kawałek dalej tam gdzie ich nie ma:)

Hiszpanie mówią na wyspę Tabarca Isla Pana (Płaska Wyspa) bo w najwyższym punkcie ma zaledwie 15 m n.p.m, ale muszę przyznać, że nie było nam przykro z tego powodu, gdy w sierpniowy dzień, gdy temperatura przekraczała 35 stopni, postanowiliśmy zwiedzić jej całą wschodnią, niezamieszkałą część. Słońce niemiłosiernie lało się z nieba, kiedy zwiedzaliśmy jej wydmową, pozbawioną zabudowań część. To w tym fragmencie wyspy traficie na lokalny cmentarz, latarnię morską i ruiny fortu. Także w tym odcinku spotkacie najmniej turystów i jeśli jesteście fanami pustych minimalistycznych pejzaży, to będziecie zachwyceni widokami, perspektywą i rozbijającym się o skały morzem. My ubrałyśmy na siebie tylko pareo, sandały na nogi i zatrzymywaliśmy się dosłownie kilkanaście razy, schodząc za każdym razem do morza, żeby się orzeźwić w jej zimnych falach ( warto zabrać specjalne obuwie bo nie doświadczycie w tym miejscu piaszczystych plaż i łatwo o skaleczenie) Cudownie wspominam ten dzień i wolność, która nam tego dnia towarzyszyła. Dzień wypełniony poczuciem zupełnego braku ograniczeń.

Natomiast jeśli zatęsknicie za czymś zimnym i orzeźwiającym, wystarczy przejść się na zachodnią część wyspy. Tam na uroczym maleńkim rynku, w cieniu oliwnych drzew, znajdziecie i coś dobrego do jedzenia i przepyszną kawę, którą przyznam z racji tego jak smakowała i jaka była aromatyczna piliśmy od rana do wieczora ( a wieczory w Hiszpanii jak wiadomo bywają wyjątkowo długie, a odpowiednia ilość kofeiny je skutecznie przedłuża). Ta część wyspy Isla Pana ma przepiękny dziedziniec, zabytkowy kościół i to w niej mieszka około dziewiećdziesięciu mieszkańców. Jak wyglądają przepiękne, lokalne zabudowania możecie podpatrzeć w sesji którą publikowałam tutaj.


Jako ciekawostkę muszę wam powiedzieć, że wyspa ta stanowiła w przeszłości schronienie dla piratów, później usytuowano na niej więzienie a w XVII wieku stanowiła ważny punkt militarny. Dziś cieszy głównie jako jeden z największych rezerwatów marynistycznych, wiele gatunków zwierząt i roślin występują tylko tam i co istotne na wyspie panuje całkowity zakaz zbierania roślin i zwierząt, więc proszę miejcie to na uwadze wybierając się tam:)

Wrażenie które zostawiła po mnie Tabarca, to przytulny, przyjazny charakter wyspy, klimatyczne domy, przepiękne widoki i taki pozytywny spokój, któremu z radością się poddałam będąc tam. Muszę przyznać, że mimo faktu, że podobno wyspę w najbardziej gorącym turystycznym sezonie potrafi odwiedzić ponad 3000 turystów dziennie, to może dzięki temu, że chodziliśmy zupełnie bocznymi uliczkami, to absolutnie tego nie odczułam.Mało tego, klucząc na pustym rynku, szukając cienia pod palmami, miałam wrażenie, że czas się tu zatrzymał, a ja zatrzymałam się w tej hiszpańskiej idylli razem z nim.



Jeśli jeszcze nie obserwujecie zapraszam was do polubienia mojej strony na Facebooku




Nutka hiszpańskiej nostalgii

Nutka hiszpańskiej nostalgii

Cabin Porn. Proste domy o których śnią ludzie na całym świecie.

Cabin Porn. Proste domy o których śnią ludzie na całym świecie.