Tres Cocos
Zastanawiałam się ostatnio dlaczego tak lubię klimat naszych wakacyjnych sesji i jest w nich po prostu to, co w słonecznych letnich dniach kocham najbardziej. Niewymuszony, lekki nastrój wakacyjnego dnia. Swoboda, która jest gdzieś wspólnym mianownikiem dni, które tak beztrosko mijają nam na urlopie, naturalnie przekłada się na tą swobodę na zdjęciach. Lubię zawsze moment kiedy luźno snujemy plany, jak będzie wyglądała sceneria w której one powstaną. Potem wracając z plaży wystarczy przeczesać włosy ręką, nawilżyć wyschniętą po całym dniu na słońcu skórę, ubrać wygodne buty, a przy eksploracji nowych miejsc, zwrócić uwagę, na mniej turystyczne uliczki i zaułki. Ot i cała tajemnica zdjęć. Być czujnym i wrażliwym na piękno (często te mniej oczywiste) to klucz do zrobienia niesamowitych ujęć.
Pewnie zauważyliście już, że nie jestem fanką mocnego makijażu ani wymuszonych stylizacji. Lubię kobiece fasony sukienek, które podkreślają sylwetkę, ale muszą być wygodne. Nie wyobrażam sobie, żebym na urlopie miała się męczyć w czymkolwiek. W moich letnich stylizacjach musi być swoboda, pewny rodzaj wolności i uwielbiam gdy niejako “wtapiam się w otoczenie” . Nie wiem na ile podświadomie, ale zawsze gdy jedziemy w jakiś region staram się do niego dopasować stylistycznie i naturalnie zgrać z miejscem w którym jestem.
W tym wypadku było to szczególnie trudne, bo wyspa na którą popłynęliśmy promem z Alicante ma co prawda udokumentowanych około 100 zamieszkujących ją na stałe mieszkańców, więc wydawałoby się że nic prostszego uchwycić na jej tle hiszpańską stylizację, ale…wyobraźcie sobie ile w sezonie musi ją odwiedzać turystów. Promy przypływają tam jeden za drugim, przywożąc kolejnych spragnionych wrażeń turystów. Na szczęście ta część wyspy którą odkryliśmy spacerując z zimną kawą, była zdecydowanie poza strefą zainteresowania kogokolwiek. Natomiast ja jak tylko przekroczyliśmy linię domów i zobaczyłam przepiękny plac ze starymi łódkami, kilkoma palmami, kolorowymi fasadami domów, puste ganki, od razu wiedzieliśmy, że to sceneria hiszpańskich zdjęć.
Całą wyspę chcę wam opisać w osobnym poście, głównie dlatego, że te zdjęcia podobają mi się tak bardzo, że mam nadzieję, że te słoneczne kadry z prostą sukienką na ramiączkach w soczystym lekko pomarańczowym kolorze (czy tylko ja mam od razu patrząc na nią przed oczami widok soczystych pomarańczy?) też wam przypadnie do gustu i jak sami widzicie zasługuje na blogu na osobny post.
Sukienka https://www.bershka.com/pl/
Sandałki https://www.stradivarius.com/pl/
Biżuteria, moja ulubiona https://nahatik.com
Zegarek, bransoletka https://www.danielwellington.com/pl/timeless-sets-of-three/
Plecak - Lokalna, hiszpańska firma
Jeśli zdjęcia wam się spodobały, zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku