_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Peñón de Ifach

Peñón de Ifach

Do dziś jestem wdzięczna znajomemu Mateuszowi, że któregoś dnia w Hiszpanii wspomniał o tym, że warto byłoby poświęcić parę godzin podczas naszego pobytu na hiszpańskim wybrzeżu, po to by zdobyć ten widowiskowy szczyt. Jedna kwestia to fakt, że Calpe jako miejscowość w Hiszpanii już sama w sobie robi wrażenie i jeśli zastanawiacie się jaki kierunek niedaleko Alicante wybrać, to spokojnie mogę wam polecić właśnie Calpe.

Decydując się na ten szczyt nie ryzykujecie całodniowej wspinaczki, bo ta potężna skała unosząca się nad morzem ma niewiele ponad 332 m n.p.m. Nie jest ani szczególnie wymagająca fizycznie, ani trudna. Żeby wejść na nią i zejść nie potrzebujecie więcej niż  trzy, cztery godziny ( i ten czas uwzględnia spokojną dokumentację zdjęciowo-filmową, bo zapewniam was, że widoki na samej górze zatrzymają was tam trochę dłużej). To zupełnie niewiele, biorąc pod uwagę ile w tym czasie możecie zyskać i przeżyć. Zdobycie jej daje bowiem niesamowitą satysfakcję i jestem pewna, że adrenalina da wam takiego “energetycznego kopa”  by w pełnym słońcu zwiedzać pozostałą część hiszpańskiego wybrzeża. Peñón de Ifach, zwana czasem "Małym Gibraltarem” jest jednym z najbardziej niesamowitych miejsc z jakich miałam okazję podziwiać panoramę. Połączenie potężnej, surowej 300 metrowej skały wyłaniającej się nad samym morzem robi oszałamiające wrażenie.

Mimo, że wchodziliśmy na nią w sam środek upalnego sierpniowego dnia, kiedy temperatura przekraczała 35 stopni, żar lał się z nieba, a białą koszulkę już przy podejściu pod górę miałam szczelnie przyklejoną do ciała z każdej strony. Mimo że pył ze skał i piach osadzał się na nas niczym druga skóra, to zdecydowanie weszłabym tam drugi raz. Mało tego! Mimo że na dole niesamowita plaża kusiła nas z każdej strony, zdecydowanie nie zamieniłabym tych widoków na wylegiwanie się na plaży. Wyobraźcie sobie jak smakuje kąpiel w zimnym morzu po takiej wędrówce?

Ifach, skała o której mowa stała się dostępna dla turystów w 1918 roku kiedy wydrążono w niej 50 metrowy tunel. Zdecydowanie ułatwia wejście na górę, dodatkowo z każdej ze stron ubezpieczony jest mocnymi linami, co okazuje się po wejściu do niego całkiem przydatne, bo przez lata eksploatacji, jest tam po prostu ślisko. Osoby z lekką klaustrofobią mogą się tam poczuć delikatnie osaczone, ale oczywiście ze spokojnym oddechem wszystko jest do przejścia ( ja musiałam tam wziąć kilka głębszych oddechów i poczekać kilkadziesiąt sekund aż oddech się uspokoi), dalej trasa jest nie dość że naprawdę przyjemna i prosta to jest niebywale widowiskowa. Owszem momentami bywało dość stromo, występowały też fragmenty gdzie bywało dość niebezpiecznie, ale rozsądek i wygodne buty powinny załatwić sprawę ( oczywiście jeśli ktoś nie ma silnego lęku przed otwartymi i stromymi przestrzeniami). Ze względu na upały konieczne jest wzięcie ze sobą co najmniej 1,5 litra wody, ale mam nadzieję, że nie muszę wam o tym przypominać, bo to kwestia jak z każdym kilkugodzinnym wysiłkiem:)

Wejście na Ifach zajęło nam około półtorej godziny, głównie ze względu na fakt, że po drodze jest sporo punktów widokowych, w których warto zatrzymać się chociaż na chwilę, żeby mieć możliwość chłonięcia tego miejsca. Ta wapienna skała, jest wielkim rezerwatem dla wielu gatunków ptaków i roślin a jej majestatyczny charakter podkreśla dodatkowo tafla wzburzonego morza na który roztacza się z każdej strony jej widok.

To miejsce jest też świetnym kompromisem dla wszystkich, którzy jednocześnie tego dnia chcą spędzić aktywnie czas, nie tracąc możliwości przebywania na plaży ( zaraz koło szczytu Ifach są dwie plaże na których spokojnie możecie po wejściu na nią się zregenerować).

Podobno ten szczyt zamieszkują dzikie koty i to dość licznie i prawdę mówiąc nie mam pojęcia jak to możliwe, że ja z całym moim “kocim radarem” żadnego nie namierzyłam:) ale to czego przeoczyć się nie da, to widok, który jak zamykam oczy mam przed oczami do tej pory. Lazurowe morze, marina, miasto widoczne w tle i ta niesamowita perspektywa. Prosty, szybki w zdobyciu szczyt, który zapewni wam całe spektrum wizualnych i widokowych możliwości i pozwoli podziwiać to piękne miasto z każdej perspektywy. Po zejściu zostaje tylko pełen entuzjazmu bieg do morza i podziwianie szczytu z zupełnie innej perspektywy!

Cabin Porn. Proste domy o których śnią ludzie na całym świecie.

Cabin Porn. Proste domy o których śnią ludzie na całym świecie.

Tres Cocos

Tres Cocos