Lifting rzęs, czyli Rzęsy w górę!
Gdy usłyszałam o nim pierwszy raz, jakoś kompletnie nie potrafiłam sobie wyobrazić, jakby to miało wyglądać i jaki efekt miałoby przynieść. Chciałam prostego, naturalnego efektu rzęs, bez tzw “szczotek” na rzęsach. Porażała mnie ta nienaturalność kobiet, które widzę codziennie na ulicach i dlatego długo wzbraniałam się przed zrobieniem sobie sztucznych rzęs. W końcu jednak na to się zdecydowałam, ale o tym opowiem wam w innym poście razem ze sporą dokumentacją zdjęciową:)
Zanim do tego doszło, postanowiłam poddać się prostemu, kosmetycznemu zabiegowi, czyli liftingowi rzęs. Cóż to takiego i na czym polega?
Lifting rzęs nie jest niczym innym jak trwałym podkręceniem rzęs, które idealnie sprawdzają się na długich i prostych rzęsach. Zabieg jest nieinwazyjny, bezpieczny i efekt utrzymuje się około 4 tygodni. Przypomina efekt podkręconych rzęs za pomocą zalotki, z tym, że efekt nie znika po dobie, ale po kilku tygodniach. Polega na tym, że kosmetyczka nakłada preparat na rzęsy który umożliwia ich swobodne zmienianie struktury. Wyciąga wyselekcjonowane rzęsyna silikonową gumkę, nakłada na nie następnie preparat, dzięki któremu rzęsy są odżywione, zregenerowane i trwale wymodelowane. Po 20 minutach zmywa ten preparat, po czym nakłada na nie utrwalacz i oliwkę nabłyszczającą.
Przez dobę nie można myć oczu wodą, dotykać, korzystać z basenu czy sauny. Po tym czasie nie ma żadnych przeciwwskazań by normalnie z niego korzystać.
Byłam bardzo zadowolona z efektu. Rzęsy były widocznie dłuższe, podkręcone, bardziej “zdyscyplinowane”. Chodziło mi właśnie o taki delikatny efekt, który nie rzuca się od razu w oczy. Zabieg optycznie wydłuża rzęsy, wydają się też być pogrubione i mocniejsze. W tym czasie normalnie korzystałam z mascary pogrubiającej.
Zabieg trwa około godziny i kosztuje w zależności od miejsca w którym go zrobicie od 60 do 150 zł. Miałyście robiony podobny zabieg czy raczej stawiacie na sztuczne rzęsy? Dajcie znać!
Zapraszam oczywiście do śledzenia mojego fanpage na Facebooku
