Kulturalnie w Berlinie
Nasza pierwsza wyprawa do Berlina w lutym tego roku była głównie fotograficzna. To wtedy zobaczyliśmy wspaniała Fundacje i Muzeum Helmuta Newtona, nową wystawę Mario Testino i tematycznie z okazji walentynek wystawę w galerii Camera Work poświęconą Miłości:)
Natomiast podczas ostatniego tripu do Berlina, chcieliśmy żeby dla odmiany było mniej fotograficznie, a żeby zobaczyć trochę muzealnych obiektów i galerii, ale nastawionych na obrazy, instalacje i tego typu sprawy. Zdecydowanie stwierdzam, że parę dni to za mało, przydałoby się tam pomieszkać z pól roku i przy okazji wziąć ze sobą worek wypchany Euraskami, bo niestety, ale kultura jest teraz w cenie i średnio wstęp do jakichkolwiek galerii czy muzeum zaczyna się od 10 euro na osobę:)
To co udało się nam zobaczyć i to co według mnie jest warte do zobaczenia w Berlinie:
Galeria Kunstraum. Mariannenpl. 2, 10997 Berlin
Galeria znajduje się w olbrzymim, odremontowanym byłym szpitalu z XIX wieku i ten klimat zamierzchłej epoki czuć w całej galerii. Wielkie drewniane okna, długi białe korytarze ciągnące się wzdłuż całego budynku, oświetlone mrugającymi neonówkami, drewniane mocne schody. Wszystko oczywiście mocno zamazane bo jak to na Kreuzbergu każda przestrzeń, w tym galeryjna, nie ma świętości, więc oprócz pomalowanych na biało ścian, wszystkie drzwi i cała wolna przestrzeń jest zaklejona jakimiś wlepkami albo zamazana czy zamalowana:)
Na parterze w kilku osobnych salach wywieszone były prace kilku artystów, głównie pojedyńcze fotografie, i część w formie kolaży. Podobało mi się że prace jednej z artystek były wydrukowane w formie albumu, w sali stało krzesło, można było w spokoju przejrzeć jeszcze raz skumulowane prace wszystkich artystów w mniejszym, książkowym formacie.
Atmosferę dawnego szpitala mocno pogłębiało jedno pomieszczenie, między korytarzami, przez przeźroczyste drzwi można było podejrzeć starą aptekę z XIX w. Klimat rodem z serialu The Knick. Cały obiekt położony po środku miejskiego parku co jeszcze bardziej podkreślało jego niezwykły klimat, warto tam zajrzeć dla samej scenerii w jakiej wywieszone są prace artystów:)
Kilkanaście vintage shopów, antykwariatów i księgarń z albumami
Są na każdej ulicy Berlina, kuszą z ulicy świetnie wyeksponowanymi zbiorami i wystawami . Zebrane, starannie kolekcjonowane, dla wygłodniałych fanów świetnie wydanych albumów fotograficznych są wodą na pustyni:) w Szczecinie najlepiej wyposażoną placówką jest Empik z paroma wydaniami Vogue, a w Berlinie w każdej lepszej księgarni jest masa regałów z magazynami z całego świata z najwyższej półki. Zachodziliśmy do każdego po drodze, a ja ledwo byłam w stanie się od nich odciągnąć żeby nie wykupić wszystkiego:)
Galeria Sztuki Współczesnej. Potsdamer Platz Arkaden, Alte Potsdamer Str. 5, 10785 Berlin,
Minimalistyczne, głownie czarno-białe prace artysty, z mocno zaakcentowanymi konturami świetnie komponowały się z jasnymi, słonecznymi wnętrzami galerii położonej na przed ostatnim piętrze odrestaurowanej kamiennicy. Olbrzymia przestrzeń, gdzie w poszczególnych pomieszczeniach były tematycznie ułożone wystawy. Mój ulubiony obraz z tej wystawy to oparty na mocnych liniach portret przedstawiający dumnego mężczyznę. Chętnie powiesiłabym go u nas w domu. W pokoju obok video instalacja z szumiącą na wietrze trawą. Kilka video form mocno dających do myślenia. Mocna, dobra forma.
Muzeum Historii Naturalnej. Invalidenstraße 43, 10115 Berlin
Olbrzymi zbiór wszelkich naturalnych i mniej naturalnych historii:) od szkieletów wszelkiej maści dinozaurów, które patrzą sobie na nas z wysokości kilkunastu metrów, po zbiór wypchanych wszelkich zwierząt łącznie z psem i kotem któremu nie mogłam spojrzeć w oczy nie czując wyrzutów sumienia wobec mojego rudego sierściucha, który siedział sobie w tym czasie bezpiecznie w domu. Po skamieliny, odłamki meteorytów, minerały i wielką wideo prezentację kosmosu, którą można było oglądać z głową odchyloną do góry, siedząc na wygodnie zaprojektowanej do tego sofie.
Ale to wszystko jeszcze nic, bo jest jedno pomieszczenie na którego myśl mam nadal gęsią skórkę. Otwierając naprawdę wielkie i ciężkie drzwi wita cię chłód klimatyzacji a przed tobą wyrasta po sam sufit szklana ściana za którą na szklanych pólkach, w wielkich słojach wypełnionych formaliną spoczywają różnego rodzaju płaszczki, przeróżne gatunki ryb, i wszelkiego rodzaju morskie stworzenia. Brrr. Tu dopiero można było zobaczyć historię ewolucji w pigułce. W zakonserwowanej pigułce.
Muzeum historii naturalnej nie brzmi jakoś ekscytująco, ale naprawdę warto je odwiedzić.
Tym wpisem kończę Berliński trip i przenoszę bloga na polskie klimaty:)