Stojaki
Tak jak obiecałam w ostatnim poście, przenosimy się z berlińskich klimatów na blogu do szczecińskich lokali. Zaczynam od tego którego prywatnie najbardziej lubię i cieszę się że moda na wszystkie rowerowe i wege kawiarnie zawędrowała do naszego Szczecina (chociaż jak znam chłopaków ze Stojaków to oburzyliby się i na to że rowerowi nie są, a już na pewno nie wege:) pomimo że serwują wege przysmaki a w lokalu wisi rower, stojaki na rowery też a jak trzeba gdzieś podjechać to i rower można wypożyczyć.
Stojaki pojawiły się z hukiem na szczecińskiej gastro mapie niecałe dwa lata temu burząc trochę stereotypowe myślenie o lokalach. Pamiętam, że siedziałam wtedy w Gorzowie na wygnaniu gdy dotarła do mnie wieść, że otwiera się coś nowego i nietypowego koło Deptaku Bogusława. Chwilę przed otwarciem przechodziłam koło lokalu , który był grubo w remoncie i dziwiłam się jak w czymś tak małym da się upchać jakikolwiek lokal.
Lokal rozmiarami nie powala, ale pomysł który mieli w głowach właściciele lokalu Szymon i Jarek ma już drugi rok i mimo całej swojej nietypowości ma się super. Jest kilka rzeczy które czynią Stojaki naprawdę fajnym miejscem. Po pierwsze to to, że są w absolutnym centrum Szczecina. Wyskoczenie od nas z domu na kawę zajmuje dokładnie 7 minut, dodam że oczywiście czas jest podany na dojście lub ewentualne podjechanie rowerem:) I to co jest plusem niestety jest też minusem bo jak wygląda szczecińskie centrum na Rayskiego nikomu kto jest ze Szczecina opowiadać nie trzeba. Zniszczone kamienice z różnymi lokatorami. Tak przynajmniej było jakiś czas temu, mimo że w kwestii remontu elewacji kamienic, powstanie knajpy wiadomo że nic nie zmieniło, to jednak okolica stała się przyjemniejsza i dostępniejsza. Jeszcze gdy po drugiej stronie ulicy wyrosła niedawno druga placówka z pysznymi lodami Marczak to już w ogóle zrobiło się dosyć sympatycznie i mniej nerwowo na tej dzielnicy:) Wiadomo czarna kawa i dobre lody łagodzą obyczaje:)
Gdy spytałam Szymona co nim kierowało żeby w Szczecinie otworzyć takie miejsce powiedział że chciał stworzyć miejsce gdzie ludzie będą wpadać na parę minut, albo parę godzin, gdzie czy chcą czy nie chcą przez rozmiary lokalu będą musieli z kimś porozmawiać, gdzie wpadną w drodze do pracy po kawę i stanie się to ich codziennością. Razem z Jarkiem który prowadzi Cafe Rower na Błoniach próbują pokazać Szczecinianom, że wyjście na kawę do kawiarni czy parku nie musi być niedzielnym świętem:)
Wspominałam że Stojaki to trochę nietypowe miejsce, nie dodałam chyba że dopiero niedawno wprowadzili Menu, wcześniej żeby się dowiedzieć co jest do zjedzenia trzeba było pytać się obsługi. A z obsługą w Stojakach to jest tak, że standardu obsługi z sieciówek raczej próżno tam szukać, bo dominuje raczej Dziki Zachód. Jezu nie wiem jak napisać jak tam jest. Chłopaki są dość osobliwe, jak w jakimś westernie potrafią rzucić mięsem czy użyć go jako wtrącenia, są momenty kiedy uszy puchną, ale w gruncie rzeczy to kochane i sympatyczne chłopaki, haha, a atmosfera jest bardzo przyjemna. Świetnie robią i kawę i latem zimną cytrynową lemoniadę a już mistrzostwo świata to ich burgery z soczewicy czy tempehu. Nie ma lepszych burgerów w Szczecinie jeśli o to chodzi. Podobnie bagietka z pieczywem z ich zaprzyjaźnionej położonej niedaleko piekarni Reczyńskich, z mozarellą, pomidorami i najważniejszym dla mnie Stojakowym lokalnym dodatkiem czyli Piklami. Nie wiem skąd je zdobywają, ale gdybym mogła najchętniej kupowałabym u nich słoik tego cuda na wynos.
Więc mimo że nie chcą być postrzegani jako wegetariańska knajpa, to muszę przyznać,że jako wegetarianka jak myślę gdzie w Szczecinie mogę zjeść super smacznie i w fajnie urządzonym lokalu to wybór pada na Stojaki. W menu mają i pyszne zupy kremy (pomidorowe, groszkowe, brokułowe i co fantazja przyniesie) wspomniane wcześniej burgery wege i mega pyszne tarty. Generalnie jest u nich pysznie. Na słodko jak ktoś chce to też się znajdzie i dla tych którzy mają wyłączone z menu glutenowe jedzie, bezglutenowe jedzenie też się znajdzie.
To co też ładnie domyka całość tego lokalu to taki berlińsko - nowojorski wystrój. Minimalistyczny, w środku króluje głównie czerń, pomalowane na nią są cegły, które wystają spod tynku, sufit. Do siedzenia są wysokie drewniane stołki barowe, dwa stoliki w środku, na cała długośc lokalu wielka witryna która okupuje zwykle ktoś z laptopem i są jeszcze stoliki na zewnątrz. aaa i zawsze do kupienia jakiś fajny ostry rower który wisi na ścianie. A jak nie chcesz kupować to na zewnątrz zawsze są jakieś które przemiła obsługa Stojaków chętnie Ci pożyczy. I pomkę do roweru i jakieś inne rzeczy też, tacy są fajni.
Więc reasumując, co z tego że ciasne. Co z tego że obsługa trochę pyszczy i jest wydziarana po łokcie. To fajne, miłe miejsce gdzie można wpaść bez spinania się i bez lukrowania zjeść i wypić super rzeczy.