_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Jak ograniczyć cukier i sól w 30 dni

Jak ograniczyć cukier i sól w 30 dni

Może jesteś osobą która nie ma zupełnie z białymi umilaczami cywilizacyjnymi żadnych problemów i ograniczenie ich, podjęcie takiej decyzji zajmie Ci mniej niż dobę. Jeśli jesteś taką osobą nie pozostaje mi nic innego jak Ci pozazdrościć i powiedzieć, że ten tekst nie jest zdecydowanie dla Ciebie.

Mi pokonanie jednego z największych życiowych nałogów zajęło 30 dni, a dopiero gdzieś w okolicy 20 dnia przestałam obsesyjnie o tym myśleć i z tęsknoty za nimi obgryzać łakomie paznokcie.

Ale od początku. Pierwsza była myśl, którą przeczytałam w jakiejś książce, że człowiekowi wystarczy około 30 dni by coś stało się dla niego nawykiem. Trzydzieści dni to czas kiedy po pierwszym szoku jakim dla Twojego organizmu będzie podjęcie jakiegokolwiek działania ( tu może być dieta, bieganie, cokolwiek) zacznie się do tego przyzwyczajać, oswajać, by na końcu zaakceptować nowy stan rzeczy. Moja babcia powtarzała całe życie, że “Każde Twoje przyzwyczajenie staje się nawykiem” i po latach absolutnie muszę się z nią zgodzić.

Więc sposób realizacji celu już miałam: wystarczy 30 dni, żeby weszło mi to w krew. Musiałam tylko znaleźć realny cel i coś, co zdecydowanie przeszkadza mi w moim odżywianiu. Padło na cukier i sól, czyli dwa umilacze smakowe, które są fatalne w skutkach dla zdrowia. Szczególnie, gdy nie ma się w tym umiaru jak ja. Na dietę i to co jem zaczęłam już zwracać uwagę parę lat temu. Zrezygnowałam praktycznie z fast foodów, napojów energetycznych i innych śmieciowych rzeczy. W tym momencie muszę o czymś wspomnieć. Jeszcze jakieś 7 lat temu odżywiałam się fatalnie, jadłam KFC zagryzałam posolonymi frytkami i zapijałam colą. Bardzo dużymi ilościami Coli, której potrafiłam wypić w tamtym czasie nawet 4 litry dziennie. Na samą myśl o tym, mam ciarki na plecach i dziwię, się że mój organizm to wytrzymał. Po dawnych nawykach nie został nawet ślad oprócz zamiłowania do tych dwóch smaków: słonego i słodkiego.

Uznałam, że mija się z celem, skoro staram się robić zdrowe, zbilansowane posiłki by później przysypać je warstwą soli (dosalałam wszystko) czy oszukiwać się, że w sumie to nie jem słodyczy, ale w ciągu dnia piję kawę i herbatę, którą słodzę 2 łyżeczkami cukru każdą.

Jak widzicie złe nawyki z przeszłości nie muszą oznaczać, że tak będzie wyglądało wasze odżywianie zawsze. Z fatalnymi nawykami jest zawsze dobry moment żeby skończyć.

Któregoś dnia wstałam i stwierdziłam, że to doskonały moment, żeby przestać dosalać nałogowo produkty i w znacznej mierze ograniczyć cukier. Dziś mija około 40 dzień kiedy wprowadziłam to w życie. Nie wiem dokładnie który. Dlaczego? bo po pewnym czasie przestajesz się nad tym zastanawiać i po  prostu staje się to twoim nawykiem. Tym razem zdrowym.

Jeśli się zastanawiacie, czemu robić coś takiego, to pewnie każdy z nas będzie miał inny powód. W Moim wypadku uznałam, że te dwa składniki są zupełnie dla mnie bezwartościowe, a skoro są bezwartościowe to mogę spokojnie z nich zrezygnować. Wydaje się, że łyżka cukru ma niewiele kalorii- to około 25 kalorii na jedną łyżeczkę. Ale ja piłam około 7-8 kubków dziennie słodzonych napoi. To już daje liczbę około 250 kalorii tylko w postaci cukru którym słodziłam. Dodajcie do tego jakieś przekąski ( ja na przykład pod wpływem stresu zawsze sięgałam po Snickersa, a to już kaliber kaloryczny o wartości około 500 kalorii), a jeśli tego dnia miałam ochotę na puszkę Coli to wpadało kolejnych 100 i ... gram cukru. Czyli w czysto hipotetyczny dzień kiedy miałam gorszy dzień (każda kobieta teraz wie co mam na myśli) potrafiłam wrzucić w siebie około 800-900 kalorii bez żadnych wartości odżywczych i wartości. Żeby to zrzucić trzeba iść na 2 h na basen czy przebiec 12 km. Nieźle co?

Pierwsze dni po odrzuceniu cukrów i soli wspominam fatalnie, wydawało mi się, że moja energia jest zupełnie poza mną. Byłam ospała, osowiała dwa dni bolała mnie głowa i miałam migrenę. Obsesyjnie myślałam o czekoladzie której normalnie fanką nie jestem. Potem przyszło oswajanie z tematem i wybieranie zdrowszych zamienników.

Chcę wam pokazać jakiego klucza użyłam, żeby wygrać z nałogiem:

1. Powiesiłam na lodówce kalendarz z dniami miesiąca. Każdego dnia jedną z pierwszych rzeczy które robiłam było odznaczenie dnia kiedy udało mi się wygrać. Pozwoliło mi to śledzić postępy i każdy dzień był małym zwycięstwem.

2. Każdy dzień rozpoczynałam od  wypicia sporej ilości wody ( min 500 ml) z ulubionymi dodatkami. Można wrzucić do niej wszystko. Ja uwielbiam cytrynę limonkę i wszystko co da jej posmak.

3. Ustal sobie na początku furtkę bezpieczeństwa. Dla mnie na początku były to produkty, które mimo że zawierają cukier będę je czasem jeść bo są na tyle smaczne, i okazje w których będą kusić. Dla mnie były to domowe wypieki i lody. Uznałam, że skoro raz na jakiś czas będę miał ochotę na domowe ciasto, to je po prostu zjem. Ważne było, żeby nie zjeść całej blachy i wybierać te przepisy które mają rozsądny skład. Znalazłam też w Szczecinie miejsce, gdzie powstają wypieki bez użycia glutenu i cukru a są przy tym pyszne. To ich babeczki z malinami i wiśniami, ze sporą ilością otrębów ratowały mnie w chwilach kryzysu. Podobnie nie zamierzałam w jakieś ciepłe weekendowe dni zrezygnować z lodów, starałam się jednak wybierać te lodziarnie które mają najbardziej naturalny skład i nie dodawałam do nich żadnych dodatków.

4. Bakalie. Uwielbiam je pod każdą postacią i to one ratowały mnie nie raz. Suszone jabłka, orzechy nerkowca, suszone mango i brzoskwinie. Jest na rynku masa zdrowych odpowiedników, która można przegryzać zamiast chipsów i innych rzeczy.

5. Owoce. Uwielbiam je od zawsze i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Też zawierają cukier, ale pod zupełnie inną postacią, zdrową i potrzebną dla organizmu. Ten cukier akceptuję pod każdą postacią, staram się jedynie by jeść je max do godz 16 każdego dnia (choć na co dzień spożywam je głównie na śniadanie lub drugie śniadanie i to załatwia sprawę)


Tylko tyle. To wystarczyło mi, aby w dużej mierze ograniczyć cukier na co dzień. Zaczęłam czytać etykiety na produktach pod ich kątem i byłam zdziwiona, że tyle produktów je zawiera. Mam nadzieję że moje doświadczenia pomogą wam w walce ze złymi nawykami. Dajcie znać jak będziecie miały jakieś pytania :)!

 

All Black

All Black

Nie takie czyste?

Nie takie czyste?