Kilka filmów które warto zobaczyć
Ostatnio przygotowałam dla was małą listę z kilkoma propozycjami serialowymi które warto zobaczyć. Tym razem mam dla was kilka propozycji filmowych, które nieźle namieszały mi w głowie i na długo zostawiły po sobie ślad. Każdy z nich zupełnie inny i osadzony w totalnie różnych realiach, łączy je fakt, że najzwyczajniej w świecie są to po prostu dobre filmy:
Ciche Miejsca
Wyobraźcie sobie świat, w którym żeby przeżyć, nie możecie wydawać z siebie żadnego dźwięku. Nie możecie śmiać się, rozmawiać, nie możecie krzyczeć, nie może wam nic upaść… musicie kontrolować każdy swój ruch, a także swoich bliskich bo tylko w taki sposób możecie ochronić siebie i rodzinę. Tak poznajemy pięcioosobową rodzinę która stara się przetrwać to wszystko w szalonym, wypełnionymi przerażającymi potworami świecie. Gdy para głównych bohaterów grana przez Emily Blunt i Johna Krasińskiego próbuje egzystować, ba, próbują normalnie żyć w tym bezwzględnym nowym świecie i radości z życia w nim nauczyć swoich dzieci, to uwierzcie mi, parę razy moje serce totalnie zamarło z emocji po tym co widziałam na szklanym ekranie w kinie.
Nie mogłam wyjść z podziwu jak ta dwójka aktorów weszła w swoje role, jak udało się im bezbłędnie oddać charakter rodziców, którzy chcą niemożliwego, czyli zapewnić bezpieczeństwo, w świecie w którym go nie ma. Widziałam między nimi w granych przez nich małżeństwie niesamowitą chemię między nimi, troskę, intymność po czym okazało się jak zaczęłam sprawdzać kto stoi za scenariuszem, że to właśnie reżyseria i scenariusz to dzieło Johna Krasińskiego, a oni w rzeczywistości są małżeństwem i mają córeczki.T o już dopełniło filmowy obraz troski, takiego swoistego parasola bezpieczeństwa które nad nimi cały czas starał się roztaczać w filmowym świecie.
Powiem wam, że cisza podczas seansu i chwilę po nim, wśród ludzi którzy w kinie była, według mnie największymi niemymi brawami jakie publiczność mogła oddać twórcom filmu.
Tamte dni, tamte noce
Nie pamiętam kiedy mnie jakiś film wzruszył do tego stopnia jak ten. Wzruszył i poruszył struny, jakie pamiętam sprzed lat. Pamiętacie swoją pierwszą miłość? Ten niesamowity stan oszołomienia, delikatność i kruchość pierwszego uczucia? Ciepłe letnie wieczory i romantyczne kąpiele nad jeziorem? To przyśpieszone szalone bicie serca i tysiące motyli trzepoczących wam radośnie w brzuchu? Jeśli zapomnieliście jakie to uczucie to ten film przeniesie was z powrotem do letniej krainy szczęśliwości.
Zamykam oczy i widzę kilka kadrów z niego, i nieunikniony jest delikatny uśmiech przy tym.
Poznacie bowiem nastoletniego chłopaka Timothée Chalamet który wcielił się w rolę Elio, i Armie Hammer w roli Oliviera. Poznacie historię rodzącego się między nimi uczucia. Film jest nakręcony z niebywałym taktem, a gra niedopowiedzeń, ukradkowych spojrzeń i muśnięć jest w nim po prostu niebywała. Otóż da się i w jakim pięknym filmowym włoskim stylu nakręcić coś ponadczasowego, coś lekkiego ale poruszającego najważniejsze kwestie. Bezwarunkowej miłości, fascynacji i tego co między nimi się rodzi. Tamte dni, tamte noce to film niezwykle zmysłowy osadzony w latach 80 tych słonecznych, letnich dni podczas włoskich wakacji. Jest w tym filmie jakaś nieskrępowana swoboda, wolność, czujesz niemalże ich słońce na swojej skórze i smak soczystych owoców moreli które jedzą bohaterowie filmu.
Jest w tym filmie jakaś soczystość, namiętność i klimat włoskich radosnych wakacji przypominający zamglone wspomnienia sprzed lat.
Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek
Londyn 1946 rok. Piękna i zdolna pisarka w której rolę wciela się Lily Adams, w wyniku niesłychanego zbiegu okoliczności zaczyna korespondować z mieszkańcami wyspy Guersney. Założyli oni w czasie niemieckiej okupacji w ramach protestu klub miłośników literatury. Ich spotkania były możliwością i choćby chwilowym pretekstem by oderwać się od przygnębiającej wojennej rzeczywistości. Na jednym z takich spotkań zaczynają czytać twórczość Juliet Ashton, pięknej pisarki która na ich zaproszenie niebawem ma odwiedzić ich maleńką urokliwą miejscowość .”Czytanie pomogło tym ludziom” jak mówi w którymś momencie w filmie Ashton.
Juliet Opuszcza Londyn, który próbuje się jako miasto podnieść w powojennej rzeczywistości. Wszyscy ludzie których dotknęła wojna, w tym główna bohaterka próbują na najróżniejszy sposób zapomnieć o okrucieństwie wojny i odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pozbawionej już wojennego koszmaru. Pewnie jak się domyślacie, niespodziewana podróż na wyspę i poznanie jej mieszkańców, na zawsze zmieni uporządkowane życie Juliet.
Ten film to lekki, piękny romans dla wszystkich miłośników literatury i historia rodzącej się przyjaźni nawet w najbardziej nieludzkich warunkach. Na pytanie które zadaje w którymś momencie pisarka “Czy to możliwe, że można należeć do kogoś, zanim się go poznało?” sami odnajdźcie odpowiedź w tym filmie :)
Niebawem podzielę się z wami kolejnymi filmowymi propozycjami, które warto poznać i obejrzeć. Na szczęście dla wszystkich kinomanów, dobrych propozycji filmowych zupełnie nie brakuje:)
A tych, którzy jeszcze nie zaglądają zapraszam tutaj na mojego Facebook’a