_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Ulubieńcy kosmetyczni lipca

Ulubieńcy kosmetyczni lipca

Też tak macie, że w zależności od pór roku zupełnie zmieniają się kosmetyki których używacie? Ja zdecydowanie inne konsystencje wybieram na zimę, a inne na lato i tak już jest od lat. Wiadomo, że nasza skóra wymaga innej pielęgnacji, gdy wystawiamy się dużo na słońce czy kiedy skóra jest przesuszona. Mam kilka sprawdzonych marek, których produkty kupuję od lat (jasne, zmieniają się w tym czasie ich formuły czy składy), ale bez kilku produktów na lato, absolutnie go sobie nie wyobrażam. Mianowicie chodzi o wodę termalną w sprayu, która genialnie chłodzi i koi skórę, oraz krem do opalania z wysokim filtrem. Resztę poznacie zaraz za chwilę:

 

1. Woda termalna Uriage

To jest kosmetyk, bez którego absolutnie nie wyobrażam sobie, że można w ogóle przetrwać lato. Serio. Jest genialna zarówno w lato, kiedy potrzebujemy ochłodzić się przed upałami, rano zaraz po przebudzeniu bo doskonale orzeźwia czy w ciągu dnia, kiedy potrzebujemy odświeżyć makijaż. Bogata w minerały i oligoelementy pomoże właściwie pielęgnować skórę. Jest bezzapachowa, nie podrażnia skóry (jest idealna nawet w wersji kiedy za długo przebywałyśmy na słońcu i wymaga mocnej regeneracji). Przynosi natychmiastową ulgę, koi i pomaga szybciej się regenerować skórze. Jak dla mnie absolutny must have!

 

2. Krem do opalania z wysokim filtrem Lirene SPF50

Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie wyjazdu gdziekolwiek bez wysokiej ochrony przeciwsłonecznej. Niezależnie od tego czy planujemy jednodniowy spływ kajakiem, czy wyjazd nad morze czy może bieganie na powietrzu, krem z ochroną SPF jest absolutnie konieczny. Chroni skórę przed poparzeniami, starzeniem i co najważniejsze przed przebarwieniami. Ten krem zawiera filtry mineralne i organiczne co pozwala zabezpieczyć skórę przed promieniowaniem UVA I UVB. Dodatkowo ma świetną konsystencję, jest lekka, nie zostawia żadnych białych smug na twarzy ( a przy kremach z tak wysokim filtrem niestety zdarzało mi się to często ) i jak na tą jakość ma naprawdę rozsądną cenę-50 ml kosztuje około 28 zł.

 

3. Azjatycki lotos, Balsam nawilżający w sprayu Lirene

Uwielbiam wszelkie kosmetyki w postaci pianki albo sprayu do ciała z prostego powodu o którym kiedyś już wam wspominałam, szybko się wchłaniają, ich rozprowadzenie trwa chwilę, skóra jest nawilżona, a ja nie muszę czekać aż całość się wchłonie. Nie należę do super cierpliwych więc tym istotniejszy jest dla mnie czas. Ten balsam w sprayu to strzał w dziesiątkę z kilku względów: ma fajny delikatny kwiatowy zapach, szybko się wchłania, a skóra jest po nim przyjemnie gładka. Dodatkowo, przez swoją formę nie boję się, że rozleje mi się w walizce podczas jakiś wakacyjnych podróży :)

 

4. Pianka peelingująca Organique

Lubicie kosmetyki w szalonych intensywnych kolorach? Ja zdecydowanie i dlatego uważam, że nowa seria z Organique pod tym względem jest genialna. Od razu przykuwa wzrok, a gdy tylko zerwiecie wieczko w produkcie od razu oszołomi was nieziemski zapach. Peeling nie dość że obłędnie niebieski, to jeszcze w nowatorskiej wersji pianki. Nie lubicie gdy po peelingu skóra jest natłuszczona? To produkt dla was! Dlaczego? Bowiem cukier delikatnie złuszczy wam naskórek, a gliceryna nawilży skórę. Wystarczy niewielka ilość produktu naniesionego na skórę, by uzyskać efekt niesamowicie wygładzonej i miękkiej skóry. Plus za wygodne opakowanie i kolor!

 

5. Pianka do mycia ciała Mango z Organique

Każdy kto ogląda moje insta story na instagramie wie że jestem absolutną fanką mango i ze wszystkich owoców, to ono smakuje mi najlepiej. Marzę o tym, że któregoś dnia będę miała drzewo z jego niesamowitymi owocami. Natomiast na razie marka Organique przeniosła wszystko to co kocham w tym owocu do tego produktu. Pachnie identycznie jak owoc, nawet kolor i mam wrażenie konsystencję, ma podobną jak prawdziwe mango. Ma przyjemną delikatną konsystencję, która pachnie zniewalająco owocowo. To mój ulubieniec z całego zestawienia i od pierwszego opakowania jestem pewna, że zostanę wierną fanką tego produktu. Nie ma opcji żeby jego puszysta konsystencja i zapach nie wprowadziły was w prawdziwie letni nastrój doskonale pielęgnując i myjąc przy tym waszą skórę.


 

Oto całe lipcowe zestawienie moich kosmetycznych ulubieńców. Jeszcze w sierpniu wrócę do was z kolejnym postem z tej serii. Jeśli macie jakiś swoich ulubienców, albo jeśli jakiś produkt szczególnie was zachwycił piszcie koniecznie!

Tymczasem zapraszam was do polubienia mojego fanpage na Facebooku

 

Targi w Londynie

Targi w Londynie

Bananowe łódki

Bananowe łódki