_KAM2551125.jpeg

 

Fotografująca wszystko wokół. Wegetarianka.Kociara.Biegająca za wszystkim co warte uwagi.

Uzależniona od adrenaliny, pozytywnych wrażeń i wszelkich estetycznych doznań.

Las Olbrzymów

Las Olbrzymów

Według raportu ONZ do roku 2030, 60% populacji świata będzie mieszkała w miastach. Uwielbiamy tętniące życiem, głośne miejskie życie. Kawiarnie, sklepy, samochody, zgiełk, reklamy hałas i chaos. Tak żyje większość z nas i inny tryb ciężko sobie wyobrazić. Paradoksalnie im bardziej wielkomiejski tryb życia prowadzimy, tym bardziej ciągnie nas do natury i korzeni.

Tak więc gdy jechaliśmy do Sekwoji, Parku Narodowego, uśmiechałam się bo każde z naszej czwórki mówiło głównie o tym … że nie może się doczekać aż będzie mogło się przytulić do drzewa. A mowa nie o zwykłych drzewach, a największych na świecie sekwojach olbrzymich występujących w części pasma gór Sierra Nevada w Kalifornii.

Byliśmy w tym drugim po Yellowstone parku narodowym i jedyne o czym wszyscy marzyliśmy to wtulić się w te leśne olbrzymy. Zresztą na trasie Giant Forrest widzieliśmy turystów z każdej części świata robiącej to samo: próbującej dotknąć drzew czy objąć chociaż ich fragment. Niezależnie od narodowości, wieku, płci wszyscy których widzieliśmy mięli jedną potrzebę: KONTAKTU Z NATURĄ w tej najprostszej formie.

Z wielu względów to miejsce było magiczne. Nasz kemping w którym spędziliśmy długi weekend położony był na wysokości ponad dwóch tysięcy metrów. Szumiało nam w uszach przez dobre kilka godzin nim przyzwyczailiśmy się do wysokości. Wkoło mnóstwo zieleni, skały, otoczeni zielenią i naturą mieliśmy długi weekend żeby nacieszyć się tym niesamowitym klimatem.

Teraz muszę napisać parę słów o tym jak wyglądają kempingi w Californii. Przede wszystkim trzeba rezerwować je w tych najbardziej obleganych rejonach z paromiesięcznym wyprzedzeniem, bo wszystkie które mijaliśmy w czasie naszej miesięcznej podróży były absolutnie i całkowicie zarezerwowane. My mieliśmy już na szczęście rezerwacje na dwóch zupełnie różnych kempingach parę miesięcy wcześniej, więc o to nie musieliśmy się martwić.

Musieliśmy za to martwić się o niedźwiedzie, które do kempingów i na pola namiotowe przyzwyczaiły się zaglądać. Już przy wjeździe do obozu uroczy pan w kapeluszu Park rangera poinformował nas, że mamy do czynienia z terenem aktywnym pod kątem niedzwiedzi, radził nie trzymać jedzenia w namiotach, ani żadnych pachnących kosmetyków bo to zwabia niedźwiedzie. Wszystkie śmieci trzeba wyrzucać do śmietnika, przypominającego mały kontener i zamykanego po każdym użyciu na kłódkę zabezpieczoną dodatkowo łańcuchem.A całe jedzenie, napoje i kosmetyki trzymać jedynie w jednym wyznaczonym miejscu czyli metalowej przyspawanej do ziemi wielkiej szafce z dodatkowym zabezpieczeniem przed niedźwiedziami. Przy wjeździe była też tablica z licznikiem wejść na pole namiotowe tych uroczych stworzeń i wynosiła w tym dniu jedynie:JEDEN. Pół godziny przed przyjazdem jedna pani spotkała się w cztery oczy z niedzwiedziem. Muszę wam mówić jakimi emocjami wobec tego jest nocne wyjście do położonej 100 m dalej toalety?:)

Poranna owsianka ugotowana na gazie i kubek gorącej kawy przyrządzony w aeropresie w iście spartańskich warunkach, smakowały tak jak może się wydawać: najlepiej na świecie. Jeszcze Nela wpadła na cudowny pomysł żeby przejść się z kubkiem gorącej kawy pareset metrów dalej nad szumiący potok, więc w parę sekund teleportowalismy się do sceny jak z amerykańskiego filmu “Be Wild”. Metalowy kubek, gorąca parująca kawa, cisza i tylko jakaś przebiegająca koło nogi wiewiórka licząca na mały kąsek, burzyła spokój tego miejsca.

Mieliśmy z tego kempingu idealną bazę wypadową żeby zobaczyć te najsławniejsze drzewa na świecie. Na czym polega ich siła?  Gdy się o nich czyta już kilka podstawowych danych lekko osłabia. Starsze niż Jezus ( ponad 3000 tysiące lat) o średnicy dochodzącej do 10 m i wysokości ponad 100 m. Obecnie ponad 90 % Mamutowca olbrzymiego jest pod ochroną i angażowali się w nią przez lata nawet prezydenci stanów zjednoczonych. Całe zaangażowanie w sprawę może dziwić… do momentu w którym się koło nich nie stanie. Ich absolutna energia przenosi cię do świata żywcem wyjętego z kadrów “Avatara” i czujesz się nagle jak w bajce i mocno zadzierasz głowę do góry bo wydaje ci się, że wysoko w górze na gałęziach na milion procent zobaczysz żyjące elfy. Czujesz się w jednej chwili jak w baśni i częścią baśni. Tym bardziej gdy chodząc koło tych leśnych dinozaurów znajdujesz szyszkę długości twojego przedramienia. Wiesz już że jesteś tylko maleńkim pyłem rzuconym na kilkadziesiąt lat na ziemię, co najlepiej ujęła nasza polska noblistka w wierszu “na chwilę tu jestem i tylko na chwilę” a z góry spoglądają na ciebie te łagodne leśne olbrzymy.

Gdzie warto zjeść w Kalifornii.

Gdzie warto zjeść w Kalifornii.

O bieganiu w Kali!

O bieganiu w Kali!