All tagged Zakopane

Co można robić w Zakopanem poza górami?

(…)Było dokładnie tak jak przewidziałyśmy. Przez te dwa tygodnie w górach miałyśmy do czynnienia z każdą pogodą. Ta nieprzewidywalność w górach zawsze mi się podobała. Czułam, że podlegam siłom o wiele wyższym niż to, co sobie przed wyjazdem zakreśliłam markerem w kalendarzu. Na pewne rzeczy nie ma się po prostu wpływu i to też bywa świetne uczucie.

Warto mieć na uwadze to, że przez kilka dni kiedy tam będziecie, może zupełnie nie być szansy na wyjście na górskie szlaki. Co wtedy ze sobą robić w jednej z najpopularniejszych stolic polskiej turystyki? Jasne, na środku Krupówek powstało olbrzymie centrum handlowe gdzie możecie snuć się kilka godzin wydając przy tym zupełnie niepotrzebnie pieniądze. Zamiast tego mam dla was kilka opcji, jak wykorzystać ten czas naprawdę przyjemnie (…)

Trasa na Kozi Wierch

Będąc zupełnie szczera, to jeden z tych szczytów z którym miałam największy problem, i z którym sama musiałam się zmierzyć. Nazywając rzeczy po imieniu :bałam się tam wejść. Przed rozpoczęciem naszej trasy zrobiłam oczywiście dokładny research, który utwierdził mnie w przekonaniu że to nie jest góra dla mnie i na moje możliwości. Znacie to uczucie, gdy się czegoś obawiacie i z tego powodu przeczytacie niemalże wszystkie informacje, które są w internecie i zobaczycie każdy filmik dostępny na youtubie? Ja tak mam. (pamiętajcie, że ten wyjazd w Tatry odbył się podczas wrześniowego tripu, obecnie w górach panują zupełnie inne warunki. Każdorazowo przed wyjściem w góry należy sprawdzić warunki pogodowe, temperaturę itp).

Szlak na Czerwone Wierchy. Czyli miało być prosto, a wyszło jak zwykle.

Trasa na Czerwone Wierchy mimo wielokrotnych wizyt w Zakopanem zawsze była jakoś konsekwentnie przez nas omijana. Zawsze były jakieś ważniejsze szczyty czy doliny i mimo łatwej trasy, ciągle ten szczyt pozostawał w kwestii planów. Wiedziałam już z opowieści, że trasa jest po prostu przepiękna, a jak trafi się na okno pogodowe to widoki są genialne. Porośnięte trawą zbocza i różnorodna roślinność zapewniają efektowne widoki. Wiedziałam też, że w zależności od tego na jakie warunki pogodowe i porę roku trafimy, to na szczycie i okolicznych rejonach roztaczać się będzie cała paleta barw i chociażby dla tego widoku warto tam wyruszyć. Wszystko to brzmiało na tyle dobrze i przekonująco, że planując z Pauliną trasy w Tatrach wpisałyśmy zgodnie Czerwone Wierchy jako jedno z takich spokojnych i rekreacyjnych przejść:) Pewnie by tak było, pewnie istnieje szansa, że w inny dzień spokojnie siedziałybyśmy na szczycie góry, popijając w słońcu ciepłą herbatę, gapiąc się w niebo jak chmury zmieniają kształty uciekając za kolejnymi szczytami. Zamiast tego, jedna z tras która miała być czystym, niespiesznym relaksem okazała się przez załamanie pogody niezłym wyzwaniem.

Trasa nad Wodospad Siklawa i Schronisko Pięć Stawów

Zazwyczaj trasy które wam proponuję na naszych tatrzańskich szlakach nie są oblegane przez tłumy. Nie ukrywałam też nigdy, w jakim czasie najczęściej odwiedzam polskie góry i powód dla którego zawsze udaje mi się omijać tłumy tam jest prosty i prozaiczny: jeździć poza sezonem. Wybierałam zawsze albo maj albo wrzesień z dwóch względów; pierwszy to ten najbardziej oczywisty, czyli pik turystów przypada wraz z okresem wakacyjnym, a drugi to fakt, że w tych dwóch miesiącach pogoda jest na tyle względnie przewidywalna, że nawet jeśli trafią się pojedyncze opady śniegu czy deszczu, to raczej nie trwają jak w pozostałych miesiącach po kilka dni.

Trasa pod Wrota Chałubińskiego i Mnicha

Czasami jak słucham górskich opowieści, i pisząc to nie mam na myśli asów polskiego himalaizmu którzy wyruszają na ośmiotysięczniki, a ludzi takich jak ja (co owszem, kochają góry, ale nie znają ich jakoś szczególnie dobrze), to mam wrażenie że w górach liczą się tylko te momenty kiedy wchodzi się na szczyt. Jakby sama droga w jego kierunku była mniej wartościowa, a najważniejszy był ten moment kiedy na szczycie góry można sobie strzelić obowiązkowe selfie. Tymczasem dla mnie jedna z najcenniejszych tras tego zakopiańskiego tripu, była właśnie zupełnie niezwiązana ze zdobyciem czegokolwiek a wiązała się z poczuciem absolutnej ciszy, przestrzeni i odbiorem piękna krajobrazu tatrzańskiego przeniesionego niczym z kosmicznej scenerii.